Raj dla grzeszników

„Wiem, że są krawędzie - obejrzyj, zobacz, spróbuj.
Jest taka ziemia, jest taka trawa
A lasy, jak wszędzie, bracie, wcale nie są wymienione.
W jeziorach jest woda, jak Boska rosa,
Gwiazdy błyszczą diamentami i spadają w góry.
Chciałbym tam pojechać tylko tam, gdzie mogę dostać bilet ”.
/ G. Sukachev /

Na początku było wino
Wczesnym rankiem, gdy słońce figlarnie przedzierało się przez korony drzew nadbrzeżnego hotelu, oddział turystów, którzy nie mieli jeszcze czasu na ochłonięcie od miejskich zmartwień, wyruszał w góry. Wesoła Adyghe z „UAZ”, podobna do Valerchika z filmu „Dzicy”, zwabiła ekipę dziewcząt w jego „jeepa”. Wstrząsy wstrząsnęły. Ale trzymając się kawałków żelaza niewiarygodnie wyglądającej maszyny, próbowaliśmy przedrzeć się i wyprzedzić konwój. Co oczywiście mówi się zbyt głośno - ścigając się z nami ścigaliśmy się z czterema tymi samymi klaunami. Trzeba było najpierw złapać to miejsce, a następnie, ze znajomością sprawy, przekazać zalecenia nowym przybyszom. Spieszyliśmy się na degustację wina!
Historyczny program zapoznawczy, który miał miejsce na drodze, prawie nie został zauważony. Ponadto przewodnik wiedział nie więcej niż nasze o dziedzictwie swojej ziemi i wraz z turystami postawił hipotezę o przeznaczeniu starożytnych kamiennych budowli - dolmenów. Ktoś mówił o pochówkach, ale dlaczego ta dziura jest pośrodku, skoro kamienna studnia jest nadal przykryta płytą z góry? Ktoś założył, że istnieją tam krasnale. Ten tajemniczy „dom” przypominał mi zwykły sklep spożywczy, tym bardziej, że w środku było całkiem fajnie, mimo początkowego południowego upału. Ale czyż nie było łatwiej wykopać prawdziwą piwnicę i włożyć kamyki od wewnątrz, żeby się nie przecieła, niż przeciągnąć te wielotonowe kamienne płyty? Może nasi czytelnicy mają własną wersję pochodzenia dolmenów? Byłoby interesujące wiedzieć ...
Tak więc, dowcipami i dowcipami na temat starożytnych struktur pogrzebowych, dotarliśmy do głównego punktu naszego celu podróży. Na długim stole na dziedzińcu prywatnego domu stały już w rzędach, czekając na nas, liczne butelki o zabawnych nazwach. Z jakiegoś powodu szczególnie pamiętano wino „Łzy mężczyzny”. Niestety, po przetestowaniu już szóstej lub siódmej klasy, aby ustalić, która z nich była bardziej lubiana, stało się to coraz trudniejsze. Pomogły mi noty wyjaśniające na temat walorów smakowych prezentowanych win, które później nas poprowadziły, wybierając, co zabrać ze sobą w podróż. Wielu mężczyzn, przerażonych trudnością wyboru, zdecydowało się na lokalną wódkę i koniak.

„Żałuj, Ivanitch, będziesz miał zniżkę!”
Lub umyj się. Mówią, że w upalnych lodowatych strumieniach wodospadu wszystkie grzechy są zmywane. Szczególnie w to wierzysz po degustacji wina i męczącym trzęsieniu w terenie. Przynajmniej całe zmęczenie i zmartwienia z „przeszłego” życia znikają natychmiast w nieznanym kierunku. Po objęciu się „gęsią skórką” w zimnej wodzie, wygrzewam się w słońcu - jest pełna świeżej energii i miłości do otaczającego nas świata! Zarażeni pozytywem, wszyscy decydują się powtórzyć mój wyczyn, a teraz nawet najbardziej szanowani i ponure ludzie z grupy towarzyszy, z piskiem i radosnymi „uszami”, skaczą do zimnej wody. Nasi przewodnicy, gorący alpiniści, zorganizowali ryzykowny pokaz z nurkowaniem „na głowie” w miejscu zupełnie do tego nieodpowiednim, gdzie ogromne głazy sprawiają, że staw jest niezwykle wąski, a skaliste dno jest bardzo blisko! Chciałem wcześniej zabić te skrajności, aby nie czekać, aż złamią sobie głowy.
Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie, bezpiecznie i dobrze, zadowoleni z siebie chłopaki zaczęli nas zbierać w samochodach. Jednak specjalne zaproszenie nie było wymagane - szczery apetyt przejechał w taki sposób, że galopowaliśmy do kamieni do naszego UAZ, jak kozy górskie.

Nie łapaj - nie śpiewaj
Lub „bez pracy nie można też złapać ryby ze stawu”. Szczególnie, gdy naprawdę chcesz wydobyć ryby ze stawu za pomocą siatki motylkowej, jest to prawie niemożliwe! Ale właśnie taki warunek został ustalony po przybyciu do przytulnej prywatnej restauracji, zagubionej w górach. Podaliśmy siatkę, abyśmy sami mogli zdobyć jedzenie ze specjalnego zbiornika. Po wyśmiewaniu głodnych turystów sami właściciele złapali kilka pstrągów, aby po prostu pochwalić się swoją zręcznością. Jak się okazało, prosty, ale niezwykle smaczny obiad z rybami, grillem i lokalnymi potrawami był już gotowy. W cieniu rozrastających się drzew, pod śpiewem ptaków, obserwując psa spokojnie spacerującego po ulach, w końcu pochłonęliśmy długo oczekiwany pokarm ... Przyjemność!
O zaletach miłości
Po stresie i stresującym codziennym życiu nagle zauważasz, że w temacie, a nie w temacie, zaczynasz rzucać się na ludzi. Czas odizolować cię od społeczeństwa. Mówi się, że delfiny pomagają chorym psychicznie wrócić do niego bez większego zagrożenia dla środowiska.
W hotelu, w którym mieszkałem, było delfinarium. Jak to było nie odwiedzić tych inteligentnych i życzliwych zwierząt? Tam można było pływać, grać w piłkę z delfinami i oglądać fascynujący spektakl z udziałem innych „artystów” - fok, fok i morsów. Właśnie zakochałem się w jednym z takich artystów! I wydaje się, że wzajemnie - nie zostawił mnie o krok i wszyscy wspięli się na pocałunek.
Tego samego dnia moi przyjaciele i krewni zauważyli pozytywny efekt „terapii delfinami”. A może wpłynął na mnie przypływ endorfin miłości?

„Nigdy więcej tu nie wrócę”
Następnego dnia chmury nadmuchały niebo, a wieczorem zaczął padać deszcz. Ale nie było wiatru, a morze było ciepłe .... Próbowałeś pływać w nocy? Kiedy woda Morza Czarnego wydaje się naprawdę czarna, przepełniona ołowiem ze światła księżyca? Cisza jest przerywana jedynie przez szum fal wirujących w pobliżu błyszczących kamyków, a ja w ogóle nie chcę rozmawiać.
Siedzimy na brzegu i każdy milczy o swoim. Jutro wszyscy wrócą do domu - ktoś do Moskwy, ktoś do Emiratów, gdzie czeka rutyna dni roboczych. Będziemy znów planować nasze następne wakacje. Naprawdę latem nad morze? A może spróbować czegoś bardziej oryginalnego? Wygląda na to, że na plażach w Soczi znam każde ziarnko piasku - jako dziecko, jako rodzina, przybywaliśmy tu każdego roku. Już nie jestem pod wrażeniem, jak dziecko, tęczowej muzycznej fontanny w mieście i tym razem nie znalazłem zabawnych puszystych wiewiórek, które kiedyś karmiliśmy orzechami laskowymi w parku Riviera.
Ale grzebię w kieszeniach ubrań rzucanych na mokre kamienie, aby zdobyć monety i wrzucić je jak najdalej do morza ...

/ Irina Ivanova /

Dziękuję dyrektorowi generalnemu kurortu „Starfish”, p. Lazarevskoye, za zapewnione zakwaterowanie i gościnę.