Powrót Firebirda

Moim zdaniem TO JEST CZUŁOŚĆ! ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE, W TYM CZASIE UWAŻAŁO CENTRUM TURYSTYKI, BIZNESU, FINANSÓW NA BLISKIM WSCHODZIE, ZACZYNAŁAM ZA KAŻDĄ ŚWIATOWĄ PUBLIKĘ KULTURALNĄ. ALE TAKIE OBIETNICE OBECNIE PRZEDSTAWIAJĄ W ABU-DABI BIEŻĄCEJ JESIENI, PROSZĘ WIEDZIEĆ KAŻDEGO, KTÓRZY JUŻ ROZPOCZĘLI SIĘ WYŁĄCZNIE WYŁĄCZNIE Z SYPIALNI POZA LĄDEM. EMIRATY WEŹNIEJĄ „SEZONÓW ROSYJSKICH” SERGIEGO DYAGILEWA!

Tancerz, choreograf, reżyser i szef funduszu charytatywnego. Marisa Liepa, Andris Liepa planuje ożywić wszystkie występy z repertuaru słynnego zespołu baletowego Siergieja Diagilewa. Na jego koncie znajduje się już jedenaście przywróconych produkcji z okresu „rosyjskich pór roku”, a w nadchodzących latach chce „powrócić na scenę kolejne pięćset zapomnianych arcydzieł”. Przez dwie dekady Andris Liepa i jego zespół starannie odnawiali repertuar Diagilewa. Wśród odtworzonych przez nich wykonań znajdują się „Pietruszka” i „Firebird” Igora Strawińskiego, „Scheherezad” do muzyki Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. W przyszłym roku zostanie pokazany kolejny ożywiony balet - „Kleopatra” Antona Arensky'ego.

Przypomnijmy, że pierwsza rosyjska trupa baletowa do koncertowania w Europie została założona w 1911 roku w Monako i rozpoczęła swoje sezony na południu Francji. „Wiele nowych trendów w sztuce narodziło się w XX wieku w Rosji.

Firma baletowa, utworzona przez Diagilewa, dokonała prawdziwej rewolucji w świecie tańca dzięki swoim innowacjom artystycznym ”- zauważył Andris. O kreatywnych pomysłach, rosyjskim balecie i planach popularyzacji rosyjskiej sztuki w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozmawialiśmy z Andrisem Liepą, kiedy przyleciał do Dubaju na studia szczegóły przyszłych wycieczek.

Andris, zacznijmy od tego, że Siergiej Diagilew trafił do Europy na początku XX wieku i zaczął tam organizować pierwsze sezony rosyjskie. Niech moje pytanie nie wydaje ci się dziwne, ale Diagilew pojechał na Zachód, a dziś na Wschód, dlaczego?

Powiedziałbym, że Wschód to nie tylko Emiraty. Dla nas „Wschód” to tournée po Rosji, w dziesięciu głównych miastach, w których występujemy od czterech lat z rzędu. Uważam to za niezwykle ważną misję. Siergiej Diagilew wyjechał do Europy w 1909 roku, a po rewolucji październikowej nie wrócił do Rosji. Dlatego wszyscy najlepsi tancerze, artyści, kompozytorzy zostali z nim za granicą - i Ida Rubinstein, Michaił Fokin, Igor Strawiński, Tamara Karsavina i Anna Pawłowa. Do 1929 r., Kiedy Siergiej Diagilew żył, jego „rosyjskie sezony” były we Francji, a potem, niestety, zapomnieli o nim, aw Rosji postanowili nie popularyzować jego twórczości, ponieważ był emigrantem. I dopiero po 1992 roku w Rosji zaczął przypominać Diagilewa i przywrócić swoją rolę w rozwoju rosyjskiej kultury.

W rzeczywistości nie można znaleźć ani jednej osoby w kulturze takiej jak Diagilew. To tak, jak Piotr Wielki, który, zgodnie z naszą polityką, wybił „okno na Europę”. Kiedy więc cały świat mówi o rosyjskim balecie, dzieje się tak tylko dzięki przenikliwej sile pana Diagilewa. Nie można sobie wyobrazić, jak w latach 1916–1917 zabrał trupę do Stanów Zjednoczonych i przetransportował ją do 40 największych miast, a następnie przeprowadził trasę po Ameryce Południowej? I to właśnie w tych dniach trzeba było pływać na statku przez dwa i pół miesiąca. A wszystko to z orkiestrą, z scenerią. To nie do pomyślenia!

Niedawno wróciliśmy z trasy koncertowej w Londynie, gdzie wystąpiliśmy w małym teatrze Coliseum. A więc tam, w holu, jest plakat „1925. Pory roku rosyjskiego. Siergiej Diagilew w teatrze Coliseum. To nie jest tylko wspomnienie, to część historii teatru! Dlatego też odbyliśmy w Londynie tak zwane sezony Diagilewa w Londynie”.

A w 2009 roku po raz pierwszy przyjechaliśmy do Paryża, a w teatrze na Polach Elizejskich pokazaliśmy specjalny spektakl poświęcony setnej rocznicy „rosyjskich pór roku”. Podpisali tam pięcioletnią umowę, a teraz co roku przybywamy z nowym programem, który jest wielkim sukcesem. Jeśli wrócimy do historii, to w teatrze na Polach Elizejskich pierwszy „sezon rosyjski” w 1913 r., Który rozpoczął się wraz z otwarciem tego teatru, rozpoczął się sztuką „Święta Wiosna”. Potem spektakl został wygwizdany, publiczność po prostu go nie zrozumiała, ale sto lat później, w 2013 roku, na Polach Elizejskich, odbędzie się nowe „Dedykacja dla Diagilewa” od tych wdzięcznych widzów, którzy zaledwie sto lat później zdali sobie sprawę, że Siergiej Diagilew wyprzedził swój czas oraz koncepcja „twórczej myśli” na sto lat.

A jednak zaprezentujecie tutaj „Rosyjskie pory roku Siergieja Diagilewa”. Dlaczego wybrałeś Zjednoczone Emiraty Arabskie?

Wiesz, pewnego dnia widziałem w Internecie hotel Emirates Palace w Abu Zabi i przeczytałem, że ma teatr. Myślałem, że jego rozmiar i zawartość całkiem mi odpowiadają.

Potem wiosną tego roku poleciałem do Dubaju, odwiedziłem Abu Zabi i po zbadaniu teatru zdałem sobie sprawę, że to nie do końca w porządku, i w naszym rozumieniu „nie ma teatru”. Dla nas balet ważne jest, aby scena miała „drugą wysokość”. Oznacza to, że cała sceneria, którą mam, jest bardzo piękna i dobrze przetransportowana, ale muszę je opuścić na scenę, a następnie je podnieść, i to jest właśnie ta rezerwa wysokości na scenie teatru w pałacu Emirates. Ale nie ma też innych teatrów w ZEA.

Dlatego zdecydowaliśmy, że i tak będziemy tu koncertować i jednocześnie rozwiązywać problemy ze scenerią. Mieszkają tu ludzie różnych narodowości i potrzebują kultury jak powietrze.

Zdecydowaliśmy, że weźmiemy ekrany elektroniczne i wyświetlimy na nich te liczby, które są w scenerii Baksta, Benoita i Golovina. Będzie to „Firebird” i „Scheherazade” oraz fragment z „Pawilonu Armida” i kilka klasycznych rzeczy. Rzeczywiście sam Diagilew miał w swoim repertuarze Śpiącą Królewnę, Giselle i Jezioro Łabędzie. Dlatego przyniesiemy tutaj taką „mieszankę” najwybitniejszych występów baletowych. Przybędą tu Faruk Fuzimatov, Ilze Liepa, Irma Nioradze, młode gwiazdy z Maryjskiego - Wołodia Shklyarov, żona Obraztsova, bardzo dobrzy chłopcy z baletu kremlowskiego. I wydaje mi się, że otrzymamy bardzo interesujący program. Farukh zatańczy wspaniały utwór Bezharovsky'ego do muzyki Mahlera; Ilze zatańczy jego numer, gdzie ona sama przedstawia zarówno mężczyznę, jak i kobietę. Będzie ciekawie i urozmaicony.

Nie wolno nam zapominać, że Diagilew był taką osobą, która zawsze szła przez bezwładność tego schematu i ramy, w której znajdowała się sztuka. To znaczy, czego nie zaakceptowali, wciąż musiał uderzać i zapraszać nowych choreografów, kompozytorów, artystów do współpracy i za każdym razem, z każdym nowym sezonem, stawało się to coraz bardziej nowoczesne. Ostatnią premierą przedsięwzięcia Diagilewa była sztuka „Syn marnotrawny” do muzyki Prokofiewa w reżyserii Balanchine. Serge Lifar tańczył. To było tylko objawienie.

Ten sam Balanchine umieścił „Apollo”. Są to spektakle, które wciąż trwają, aw zeszłym roku świętowaliśmy stulecie Zharptitsa i Scheherazade. Wyobraź sobie! Minęło sto lat! Jakie przedstawienie może trwać tak długo przy tej samej choreografii, przy tej samej muzyce i kostiumach?

Tutaj mam pytanie Rozumiem, że scenografię i kostiumy można przywrócić ze zdjęć, niektórych zachowanych szkiców, ale jak odtworzyć rysunek taneczny, jego oryginalną choreografię? Czy to jest możliwe

Choreografia tych przedstawień, które zostały zainscenizowane przy dobrej muzyce, była zawsze zachowana i nie zniknęła. Zwykle jest przekazywany „od stóp do stóp”. W balecie nazywa się to tak. Wcześniej nie było telewizji, ale wszystko zostało w jakiś sposób zachowane i, dzięki Bogu, zostało zachowane. Teraz specjalnie nakręciłem film, nazywając go „Powrót ognistego ptaka”, aby kolejne pokolenia reżyserów i choreografów mogły przyjść i nie być dręczone, tak jak kiedyś, szukając wszelkiego rodzaju wspomnień i kronik. Ponadto nakręciliśmy już filmy wideo „Blue God”, „Parsley”, „Bolero”, „Armida Pavilion”, „Tamar”, „Vision of the Rose” i „Fauna Afternoon Rest”. Oznacza to, że nakręciliśmy już 9 przedstawień Diagilewa i przywróciliśmy tylko 10 z nich. W przyszłym roku wystawimy Kleopatrę.

A rok później prawdopodobnie zajmę się „Złotym Kogucikiem”, do którego są wspaniałe dekoracje i kostiumy Natalii Goncharowej. Są prawie całkowicie zachowane w Galerii Trietiakowskiej. Oznacza to, że z tym materiałem możesz zacząć pracować. Złoty Kogucik był pierwszym spektaklem operowym i baletowym, podczas którego artyści operowi stali na scenie w formie scenografii i śpiewali oraz tancerze baletowi. Premiera tej produkcji odbyła się w 1914 roku.

Gdzie znajdujesz, a może kształcisz młodych artystów, którzy są w stanie odtworzyć to, co tańczyli 100 lat temu? W końcu wiele się zmieniło w samych podejściach do choreografii?

Po pierwsze, sam jestem tancerzem i jako choreograf dużo współpracuję z innymi artystami. Młodzi tancerze i gwiazdy sceny baletowej są zawsze testowani podczas tych występów, wtedy technicznie możliwe jest zatańczenie Zharptitsu, ale bardzo trudno jest stać się prawdziwym Firebirdem spektaklu, w którym kiedyś tańczyła Tamara Karsavina.

Tutaj zobaczysz, jak Nina Ananiashvili świetnie tańczy, gdy nauczyła się tej części w Londynie, w Covent Garden. Dlaczego właśnie tam Ponieważ Tamara Karsavina mieszkała w Londynie do lat 60. XX wieku, gdzie pokazywała swoją sztukę, po niej bardzo znana angielska baletnica Margot Fontaine tańczyła Firebird, a Nina nauczyła się tej części po Margot. Okazuje się, że odtworzyliśmy „Firebirda” według nagrań z Margo Fontaine, która wtedy już kręciła, i pracowała bezpośrednio z Karsaviną, co oznacza, że ​​rysunek tańca został przeniesiony „z nogi na nogę” i do nas dotarł.

Powiedz mi, Andris, wychowałeś się w rodzinie znanych tancerzy baletowych. Czy świadomie przyszedłeś do kariery tancerza baletowego, czy może rodzice wybrali cię do tego wyboru?

Prowadzenie dziecka do czegoś jest prawie niemożliwe, jeśli on sam nie jest zainteresowany. Mój ojciec był wspaniałym przykładem dla mnie i mojej siostry. Był genialnym ciężkim pracownikiem. Zawód tancerza baletowego można porównać z pracą być może górnika. To piekielna praca, uwierz mi. Jedynym zawodem, który jest jeszcze trudniejszy i może zakwalifikować się do mistrzostwa, jest artysta cyrkowy. Dużo pracuję i często z cyrkiem i rozumiem, że każdy ruch wiąże się z ryzykiem dla życia. Mamy ryzyko dla zdrowia. Możesz upaść, schować nogę, zerwać więzadło. Tak jak w sporcie.

Nikt nie jest ubezpieczony od wypadku. Ale w przeciwieństwie do górników, nie możemy pokazać, co jest dla nas trudne. Zawsze musimy się uśmiechać i wykonywać swoją pracę pięknie i inspirować. Dziewczyny na moich palcach zawsze powodują łzy w moich oczach. Jeśli kiedykolwiek widziałeś ich zakrwawione nogi!

Ilse przed naszą trasą po Francji złamała mały palec na nodze, a mimo to zatańczyła cztery występy w Paryżu, a następnie siedem w Londynie na „zamrożeniu”. Kto jeszcze może to zrobić? Tutaj ludzie są całkowicie zanurzeni w świecie baletu i nie widzą innego dla siebie. Dlatego praca z nimi to przyjemność. Jako korepetytor i reżyser mam do czynienia z dużą liczbą młodych artystów, którzy nie są gorsi od poprzednich pokoleń rosyjskich tancerzy. Może nasze starsze pokolenie było trochę potężniejsze, ponieważ istniało potężne wykształcenie ideologiczne. To poczucie, że jesteś częścią ogromnego państwa, a na twoich barkach spoczywa odpowiedzialność za kraj, dało silną motywację - być najlepszym. Wszyscy wiedzieli, że nie było gdzie się wycofać - Moskwa za nami!

Ale prawdą jest, że w ZSRR sport, balet, przestrzeń kosmiczna i cyrk były takimi „wielorybami”, z których duma symbolizowała nasze wspólne potężne państwo. Co dzisiaj

Tak, rosyjski cyrk, rosyjski balet, rosyjska przestrzeń i kawior. Od czasów ZSRR słychać go na całym świecie. Byliśmy najlepsi. Dziś możemy porozmawiać o tym, że Chińczycy stąpają po piętach w sporcie, ale nie wszystko jest tutaj takie proste. W sporcie możesz schować się za sprzętem i zdobyć dla niego mistrzostwo. Ale nikt nie oceni cię w balecie jako wykonawca techniczny, musisz przekazać właściwy obraz. Oczywiście istnieją zdolni tancerze w innych krajach. Ale tutaj książę Albert z Giselle lub Aurory, tylko nasz może dobrze tańczyć.

Powiem szczerze, pracowałem w Teatrze Bolszoj, następnie w New York City Ballet, w Ameryce z Baryshnikovem, następnie w Maurice Bejart, w Grand Opera, w La Scali, w operach rzymskich i szwedzkich, w Teatrze Maryjskim . Mówię to wszystko, aby się nie chwalić, ale pokazać, że pracowałem w różnych krajach i wiem na pewno, że nikt nie wyprzedzi rosyjskich tancerzy. Byliśmy i pozostajemy najlepsi. Co więcej, tancerze baletowi doskonale zdają sobie sprawę, że muszą zostać przydzieleni do jakiejś dużej firmy. W rezultacie wielu z nich pozostaje w domu w Rosji. Ta sama Ulyana Lopatkina, Diana Vishneva, Kolya Tsiskaridze. Nigdzie nie działają.

Jak trafiłeś za granicę?

Faktem jest, że byłem pierwszym radzieckim tancerzem, który pod koniec 1989 roku otrzymał oficjalne pozwolenie na pracę w American Ballet Theatre. I to było niesamowite! Po pierwsze, pracowałem dla osoby, która została oficjalnie uznana za zdrajcę Ojczyzny i osobę „nongrata” w Unii. Mówię o Michaił Barysznikow. Mogę to przypisać jedynie paradoksom pierestrojki. W Ameryce nazywali mnie „Perestroyka Kid” („Dziecko pierestrojki”). Ale potem pokazałem, że nie trzeba biegać na Zachód, zawsze istnieje możliwość powrotu. Dzięki Bogu wielu tancerzy podróżuje teraz po świecie, podróżuje, ale zawsze wraca do domu. Ponieważ taki teatr, taka szkoła, takie klasy nie istnieją nigdzie indziej. Bardzo dobrze jest odwiedzić, ale lepiej być przydzielonym do własnego teatru.

Jak trudno było ci postawić pierwsze kroki w sztuce, będąc synem Maris Liepy, którą zna cały świat?

Z jednej strony tak, trudno mi było zacząć, ale z drugiej zdałem sobie sprawę, że muszę wykonywać swoją pracę nie na 100, ale w ogóle na 200%. I dzisiaj mam świadomość, że wtedy, w poszukiwaniu mojej twarzy i pisma, musiałem zrobić sto razy więcej niż jakiekolwiek inne dziecko, ponieważ moja siostra i ja poświęcono mi więcej uwagi.

Jednak tutaj musisz zrozumieć, że w zawodzie tancerza rodzice nie mogą nic dla ciebie zrobić. Dobrze, gdy ktoś może napisać dla ciebie rozprawę. Ale kiedy wejdziesz na scenę i bez względu na to, jak długo wcześniej, tata z tobą rozmawiał, jeśli nie pociągniesz się, nic z tego nie wyjdzie. Śpiewacy mogą korygować dźwięk głosu lub fonogramu, nic nie można z nami zrobić. Jeśli wyszedłeś na scenę, musisz zatańczyć. A jeśli bierzesz udział w konkursie, a ja miałem trzy ważne konkursy, które dały mi bilet do życia i możliwość pracy w Ameryce, wtedy ogólnie muszę zebrać całą swoją siłę. Podczas jednego z konkursów w 1986 roku Nina Ananiashvili i ja wzięliśmy Grand Prix, i był to pierwszy pomost do mojej pracy w USA. Nadal mam wielki szacunek do wszystkiego, co jest w Ameryce, ale czegoś tam też brakuje. Dlatego w 1991 roku wróciłem do Rosji. I tańczył przez siedem lat na scenie Maryjskiego. Potem doznałem kontuzji i zraniłem się w nogę podczas wycieczki po teatrze w Waszyngtonie. Pomogło mi to zrozumieć, że wszystko to jest opatrznością Bożą. Po tej kontuzji zdałem sobie sprawę, że muszę przejść od tańca do biznesu. Ponieważ kiedy tańczysz, jesteś odpowiedzialny tylko za siebie, swój kostium i swoją rolę. A kiedy jesteś odpowiedzialny za 80 artystów, tak jak wielu studentów orkiestry, za scenerię, za reklamę i wszystko inne, miara twojej odpowiedzialności wzrasta czasami. Praktycznie nie ma ludzi, którzy chcieliby teraz wziąć na siebie odpowiedzialność, a jeśli nadal nie przyniesie to namacalnych korzyści, to nikogo nie znajdziesz.

Jakie cechy charakteru znalazłeś w sobie, kiedy kierowałeś funduszem o imieniuMarisa Liepa, stając się liderem i zaczynając przywracać utracone dziedzictwo Siergieja Diagilewa?

Podoba mi się, gdy ludzie osiągają dobre wyniki. Muszą zarazić wszystkich wspólnym pomysłem, aby udowodnić, że to nie jest fałsz, że to prawda.

Na przykład, kiedy przyjechaliśmy do Londynu, a publiczność w hali oklaskiwała Firebirda lub Bolero, artyści, którzy właśnie przybyli na Kremlowski Balet i prawdziwe gwiazdy rosyjskiej sceny baletowej doskonale wiedzieli, że nie można tego kupić bez pieniędzy. W Moskwie możesz zaprosić swoich przyjaciół, krewnych, znajomych, którzy poklepią cię na premierze, ale w Londynie jest to niemożliwe. Jeśli zostaniesz przyjęty, to z całego serca, ale jeśli nie, to nie. I to wszystko. Reakcja publiczności jest bardzo dobrze pokazana na trasach zagranicznych. I podróżujemy również po całym kraju. Dziesięć miast Rosji rocznie. Dzięki naszym sponsorom, takim jak Gazprom, Koleje Rosyjskie i Olympic City, jeździmy w Paryżu od trzech lat i podróżujemy do Rosji przez cztery lata, gdzie trasa rozpoczyna się od końca października do końca listopada i obejmuje Jekaterynburg, Perm, Czelabińsk , Nowosybirsk. W tym roku chcemy pojechać do Magnitogorska, Kazania, Niżnego Nowogrodu, Jarosławia, Tuły. W tym roku będzie piąta rocznica naszych działań turystycznych. Nikt inny nie prowadzi takich pojazdów. To jest nasz prywatny projekt, prywatne przedsięwzięcie.

„Sezony rosyjskie” Siergieja Diagilewa były wspierane przez wybitnych biznesmenów z początku XX wieku, filantropów i po prostu wielbicieli jego pracy. Czy twoja trupa ma patronów?

Tak Pomagają nam również patroni. Na przykład firma Stolniy Grad i jej dyrektor Viktor Shtil przekazali pieniądze na trzy balety - Blue God, Tamar i Bolero. To jego inwestycja, przeznaczył fundusze na scenerię i kostiumy, a dzięki niemu przywróciliśmy te trzy przedstawienia. Coś oczywiście robimy sami. Fundusz istnieje i zarabia na specjalnych koncertach.

Niestety, obecnie w kryzysie wielu przedsiębiorców straciło dużo pieniędzy i zwykle w takiej sytuacji pierwszą rzeczą, która obniża koszty, jest kultura. Nie martwimy się tym szczególnie, ponieważ przez lata jego istnienia, który ma 18 lat, projekt „Rosyjskie pory roku Siergieja Diagilewa” osiągnął zupełnie inny poziom. Płacimy za siebie i jesteśmy wspierani. Nie ma na co narzekać.

Czy nie obrażasz się, że budżet naszego państwa nie ma środków na projekty takie jak twój? W końcu to jest zachowanie dziedzictwa kulturowego Rosji ?!

Gdybym o tym pomyślał, nigdy bym nic nie zrobił. Właściwie Siergiej Diagilew też o tym nie myślał, zmarł w Paryżu w 1929 r. W skrajnym ubóstwie, a pochowali go Coco Chanel i Serge Lifar. Istnieje takie wyrażenie: „W trumnach nie ma kieszeni”. W życiu widziałem wielu bardzo bogatych ludzi. To są tancerze i biznesmeni. Co z tego Nie możesz zabrać ze sobą niczego i nie możesz polecieć do następnego świata na trzech płaszczyznach. Kiedy przychodzą po ciebie, nie jest to również nieznane. Najważniejsze jest to, że po Diagilewie pozostał tak fantastyczny pociąg, że im dalej idzie do historii, tym bardziej mówią o nim i skali jego osobowości. Odbyliśmy już niesamowitą wystawę poświęconą twórczości Diagilewa. Odbyła się w Londynie, w przyszłym roku ekspozycja przenosi się do Waszyngtonu, ponieważ rok ten został ogłoszony Rokiem Kultury Rosyjskiej w USA. Chcę zabrać tam „Sezony rosyjskie”, aby pokazać, jak spektakle Diagilewa wyglądają równolegle z wystawą. W tym roku jest Rok Kultury Rosyjskiej w Hiszpanii i we Włoszech, pojedziemy do Rzymu 3 października, a do Madrytu 3 listopada. I na pewno przyjedziemy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich jesienią!

Zawsze wydawało mi się, że tancerze baletowi, oddając się całkowicie tej profesji, z reguły umierają z życia przez pojedyncze osoby. Masz rodzinę, córka rośnie. Jak kształcisz ją na własnym przykładzie?

Tak i wydaje mi się, że jest to najlepsza metoda edukacji. Mój ojciec nigdy nie był wychowawcą, nie mówił, co robić, a co nie. Ale ja na przykład nie palę, stać mnie tylko na łyk szampana po premierze. Nikt nigdy nie powiedział mi, że picie i palenie jest szkodliwe. Tyle, że ojciec zawsze był wspaniałym przykładem zarówno w pracy, jak i życiu. Te rzeczy, które mi się nie podobały, sam odrzuciłem i powiedziałem sobie, że tego nie zrobię.

Moim zdaniem rodzice są zawsze przykładem, a jeśli dużo i poważnie pracowali w życiu, to ich dzieci będą dużo i poważnie pracować. A jeśli ojciec i matka powiedzą dziecku, że muszą pracować, a oni sami całymi dniami siedzą na kanapie, trudno uwierzyć w tę logikę. Niemniej jednak nie ma gotowych przepisów wychowawczych. Mamy szczęście Moja siostra i mój ojciec byli wspaniałymi twórczymi osobami i niestety odeszli bardzo wcześnie, mając 52 lata, więc chcieliśmy kontynuować to, czego nie udało mu się zrobić w życiu.

To było dla niego bardzo trudne, rok 1989 był momentem całkowitego upadku ZSRR i upadku wszystkiego, w co święty wierzył i któremu służył. Mężczyzna po prostu nie wiedział, gdzie się postawić. Rzeczywiście, w tym okresie opuścili Władimir Wysocki, Oleg Dal i Leonid Bykov. A co więcej, wszystkie wypaliły się, okazały się niepotrzebne, wyrzucone z nowych rzeczywistości. Wydaje mi się, że było to pokolenie wspaniałych ludzi. Są jak jasne gwiazdy, latające i pozostawiły swój niezatarty ślad.

W tym roku nasz ojciec skończyłby 75 lat, z okazji jego rocznicy zagraliśmy w Mińsku. Wydał także książkę „Chcę tańczyć sto lat” z komentarzami współpracowników, którzy z nim pracowali lub studiowali, nagrał płytę DVD z dokumentem przez 2,5 godziny i zrobił wystawę zdjęć. Kilka lat temu zorganizowaliśmy podobną wystawę w londyńskim Koloseum i przybyli tam ludzie, którzy od 1975 roku pamiętali jego Spartaka. W jaki sposób tylu ludzi się spotkało? Nie wiem Koloseum może pomieścić ponad 2300 osób! Teraz planujemy wycieczkę po Rosji ze spektaklami ojcowskimi i chcemy otworzyć dla niego pomnik w Rydze, gdzie Duma Miejska pozwoliła nam wznieść pomnik Maris Liepe w pobliżu teatru.

Teraz rośnie nowe pokolenie młodych ludzi, którzy nawet nie wiedzą, czym jest teatr. To prawda, że ​​ostatnio pokazano piękny film „Czarny łabędź”, w którym zagrała Natalie Portman, i pojawiło się zainteresowanie sztuką baletową. Czy nie chcesz otwierać szkoły baletowej gdzieś za granicą, aby uczyć podstaw rosyjskiego baletu klasycznego?

W Rosji moja siostra Ilze i moja żona Katya mają własne szkoły baletowe. Dużo zastanawialiśmy się, czy warto promować podstawy sztuki klasycznej w innych krajach świata.

Jeśli mówimy o Emiratach, to myślę, że przede wszystkim trzeba tu zbudować teatr. Tutaj jest każda szansa na inwestycję i jak to jest w kraju, który dziś nie jest powszechnie znany na świecie jako teatr? To nie może być! Potrzebna jest także szkoła artystyczna. Na przykład Ilze Liepa opracowała własną metodę nauczania i uważam, że tutaj potrzebne jest centrum baletowe. Myślę, że kiedy przyjedziemy do Abu Zabi z „Rosyjskimi porami roku”, będziemy mogli prowadzić kursy mistrzowskie dla studentów Uniwersytetu Szejka Zayeda. Uzgodniliśmy już to z organizatorami naszej trasy. Wydaje mi się, że dzieciom i młodzieży z Emiratów fajnie będzie prezentować klasykę rosyjskiej sztuki.

Dziękuję, Andris. Czekamy na Was w Emiratach z „Rosyjskimi sezonami”.

POMOC BIOGRAFICZNA

Andris Marisovich Liepa (ur. 1962) jest tancerką baletową. Syn Maris Liepa, tancerka baletowa, Artysta Ludowy ZSRR (1976) ... Ukończył Moskiewską Szkołę Choreograficzną w 1981 roku (klasa A. Prokofiew). W latach 1981–88. artysta Teatru Bolszoj. Wśród jego ról: Benedict („For Love for Love”), Prince („Wooden Prince”), The Nutcracker („The Nutcracker”), Romeo („Romeo and Juliet”), Albert („Giselle”), Desiree („Sleeping Beauty”) ), Jean de Brienne (Raymond). W 1988 roku grał główne role w baletach Apollo Musaget, Symphony in C i in. W zespole New York City Belay. W latach 1988–89. Tańczył w American Ballet Theatre of Siegfried (Swan Lake), Romeo, Alberta, a także w wiodących imprezach w spektaklach La Sylphide i Koncertu skrzypcowego w Ballet Imperial. Od 1989 roku współpracował z teatrem. Kirova (Mariinsky) w Petersburgu. Tutaj odtworzył rolę Petrushki, zatańczył The Vision of the Rose, a także części Alberta, Desiree, Conrada (Corsair), Solor (La Bayadere), Romeo. Tancerz klasyczny, przede wszystkim liryczny plan, wrażliwy i godny zaufania partner. Jego taniec jest lekki i mocny, a romantyczna ekspresja obrazów scenicznych jest zawsze starannie przemyślana. Andris Liepa - pierwszy wykonawca roli Makbeta (Makbet, 1990) i Księcia (Kopciuszek, 1991) w Balecie Kremlowskiego Pałacu Kongresów. Koncertował w teatrach w Paryżu, Rzymie, Mediolanie i tańczył „Pieśni wędrownego czeladnika” w trupie Maurice'a Bejarta (1991). Od 1997 r. Kieruje Funduszem Charytatywnym. Marisa Liepa. Żonaty, ma córkę.