Śmieszne zdjęcia: trawa jest bardziej zielona, ​​drzewa są wyższe, a niebo jest niebieskie!

Tekst i zdjęcie: Irina Iwanowa

Kto pojedzie do Ghany? Wielu nawet nie wie o istnieniu takiego kraju na mapie i nie wszyscy zdecydują się tam pojechać jako turysta - długi i drogi lot, przerażające historie o niebezpiecznych chorobach - ten zestaw nie jest szczególnie atrakcyjny nawet dla najbardziej odważnego podróżnika. Jednak coś wciągnęło mnie do Republiki Zachodniej Afryki. Czego w ogóle nie żałuję, a nawet z przyjemnością pojechałbym tam więcej niż raz. Co sprawiło, że Ghana jest dla mnie taka wyjątkowa? Przede wszystkim z twoim narodowym napojem!

Być może niektórzy mieszkańcy tego niezwykle interesującego kraju, bogatego w historię i zasoby naturalne, ten esej może wydawać się obraźliwy, ale nadal bardzo polecam rozpoczęcie od niego znajomości Afryki Zachodniej - lokalnego bimbru.

African sur

Smakowy, chmielowy napój zrobiony ze sfermentowanego soku palmowego, destylowany do stanu mocnej wódki, ale nie tracący łagodnego smaku, został mi zaproponowany po przyjeździe przez przyjaciół jako środek dezynfekujący wewnątrz. Rzeczywiście, pomimo ostrzegających „opowieści grozy”, przybyłem tu zupełnie nieprzygotowany na trudne afrykańskie realia, unikając obowiązkowego szczepienia przeciw żółtej febrze i biorąc leki przeciwmalaryczne. Pod wpływem podjęcia tak ryzykownej decyzji, z jednej strony naturalną cechą mojej postaci było poleganie na przypadku, z drugiej zaś „kontynuacja” tych samych szalonych przyjaciół, którzy mieszkali w Ghanie od ponad roku i, dzięki Bogu, do tej pory bezpiecznie.

Po obiedzie z „palmą” przyprawioną ziołami miętowymi i zieloną ostrą papryką zostałem zaproszony do zapoznania się ze stolicą republiki. Akra gościnnie pieściła słońce i kusiła bujną egzotyczną roślinnością, której aromat nasilił się po ciepłym równikowym deszczu. W pewnym momencie poczułem się jak sadzarka w bogatym kraju Złotego Wybrzeża, o który kiedyś walczyli holenderscy, duńscy i angielscy koloniści. Imponująco siedząc w bujanym fotelu na tarasie drugiego piętra luksusowej willi, patrzyłem, jak czarni robotnicy biegają po ogrodzie, otwierają bramy z majordą, a kierowca jedzie samochodem z napisem ZSRR z garażu zamiast liczby. Surrealistyczny obraz został uzupełniony licznymi śnieżnobiałymi ptakami, podobnymi do miniaturowych czapli, latającymi, aby „złapać” się na jasnym dywanie kwitnącego trawnika ...

Opuściliśmy elitarny teren, obsadzony palmami o idealnie gładkich pniach, skierowany na lazurowe wysokości, z „czesanymi” piaszczystymi ulicami i dobrze wyszkolonymi strażnikami, a samochód potoczył się po łamanym asfalcie drogi stolicy. Schludne domy migotały za oknem, w otoczeniu zieleni i ażurowego drutu kolczastego.

Na światłach obsesyjni sprzedawcy ulic nie pozwalali im się poruszać, ale dzięki magicznej właściwości wcześniej wypitego napoju wydawali się nam mili i zabawni, a postacie „hebanowych” dziewcząt chodzących po jezdni z miskami na głowach były perfekcją.

Mama w lodówce

Wstydzę się przyznać, ale mimo wszystko, dość długo w Ghanie, nigdy nie odwiedziłem Muzeum Narodowego, które wyświetla kolekcję afrykańskiej ceramiki, produktów z drewna i kości, nie byłem w lokalnym teatrze dramatycznym i nigdy nie widziałem starożytnych fortów: Usher (1605, wcześniej holenderski Kroekwer), angielski James (1673) i duński Christiansborg (1657-1659).

Ale zostałem zaproszony na pogrzeb matki pewnego ważnego tubylca. Dla zwykłego Europejczyka nie jest to najlepszy sposób na zapoznanie się z lokalnymi zwyczajami, ale dlaczego nie okazać szacunku dla tradycji i rodziny, jeśli zaprosisz? Rytuał przypomina festiwalowe procesje - z muzyką taneczną, obfitym poczęstunkiem i morzem zaproszonych gości. Szkoda, że ​​nie byłem w stanie uczestniczyć w lokalnym weselu, aby porównać, czy istnieje wiele różnic w tych wydarzeniach. Ostrożnie przygotowują się do procesu pogrzebowego, oszczędzają pieniądze, dzieje się to w ciągu kilku miesięcy, na które zmarły czeka w zamrożonej godzinie. A potem zaznaczają to wydarzenie jako święto. Najwyraźniej filozofia ludu opiera się na absolutnej pewności w osiągnięciu lepszego udziału po śmierci. Można by dojść do wniosku, że tak źle, więc żyją, jeśli są tak radośnie eskortowani do innego świata. Ale tak naprawdę cieszą się ze wszystkiego i zawsze. Przynajmniej widać to w ich szczerych przyjaznych uśmiechach i ciągłym zadowoleniu. A może wino palmowe wywiera tak pozytywny wpływ na umysł, a my powinniśmy także brać to narzędzie, aby częściej się uśmiechać?

... Wielkie złe krokodyle

Nie mieszkają w Ghanie. Być może te krwiożercze gady polują w niektórych innych częściach Afryki, ale na Zachodnim Wybrzeżu, po pierwsze, jak już powiedziałem, wszystkie są dobre, a po drugie niezbyt duże. W drodze z miasta można spotkać ciekawskie małpy, które wychodzą na jezdnię w nadziei na zarobienie pieniędzy, małe wielobarwne kopie krokodyli wiją się wzdłuż ścieżek ogrodu i ścian domu - nieszkodliwe jaszczurki ... Cóż, z wyjątkiem tego, że kopce termitów są tutaj ogromne, w których, jak w " Piętnastoletni kapitan Jules Verne może ukryć się przed deszczem. Oczywiście, jeśli są puste.

Tak, nawet w lokalnych wodach łowić duże smaczne ryby z delikatnym soczystym mięsem. Jest pieczony na węglu drzewnym i podawany z pikantnymi przyprawami pomidorowymi i cebulowymi oraz tradycyjnym narodowym daniem „fufu”, które lepiej jest stosować z znaną nam nalewką palmową, w przeciwnym razie rozpieszczone ciało europejskie nie może docenić tego osobliwego smaku, a próby mogą być obarczone konsekwencjami.

Spokój, tylko spokój ...

Nie mam ochoty rozmawiać na znaczkach, ale co mogę zrobić - natura Afryki Zachodniej jest naprawdę niezwykle kolorowa i różnorodna. Miałem ogromne szczęście, że udało mi się poznać kraj nie poprzez standardowy program biura podróży, ale od wewnątrz, od ludzi, którzy mieszkają tam od kilku lat. Przyjaciele, którzy zanurzyli mnie w lodowatym deszczu wodospadu, otrzymali do wypicia lokalnego bimbru, zabrani do największego zbiornika na świecie, Akosombo, o powierzchni 8422 metrów kwadratowych. metrów, otoczony puszystymi zielonymi wzgórzami, pokazał, jak druga co do wielkości rzeka w Afryce Volta wpływa do Oceanu Atlantyckiego.

I nauczył się słuchać ciszy. Nawet nie słuchajcie, ale raczej czujcie się zanurzeni w spokoju i wielkości przyrody. Jestem im bardzo wdzięczny za to wszystko. Ale nie mówię: „Witaj w Ghanie”. Rzeczywiście, chociaż boją się wyjechać do tego kraju, a tam prawie nie ma próżnych turystów, jest cudem, jak dobrze ...

Obejrzyj wideo: smieszne zdjecia (Może 2024).