Skorpiony w Dubaju!

To się stało! 22 maja 2008 legendarny zespół rockowy Scorpions z Niemiec dał koncert w Dubaju! Chciałem powiedzieć, że pierwszy. Ale aby nie grzeszyć przeciwko prawdzie, powiadam wam, nie, drugi. Kilka lat temu muzycy Scorpions wzięli udział w słynnym festiwalu rockowym Dubai Desert Rock, który odbywa się co roku w Dubaju. Ale wtedy pierwszy występ był jakoś niezauważalny. Najwyraźniej fani grup leniwie zareagowali na miejsce i czas jego organizacji. Ale z drugiej strony ten koncert, który odbył się w otwartym miejscu w Dubai Festival City, ucieszył zarówno fanów, jak i melomanów, a także młodych ludzi, którzy, jak się okazuje, słuchają nie tylko R&B ... Ale najpierw najważniejsze.

Odprawa prasowa. Start

W przeddzień koncertu Scorpions wygłosiło konferencję prasową dla lokalnych i międzynarodowych mediów pracujących w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Kiedy legendarni rockerzy pojawili się przy stole Elite Club w dubajskim Royal Ascot Hotel, trudno było uwierzyć, że grupa powstała 43 lata temu. Wszyscy muzycy, od solisty Klausa Meina, gitarzystów Rudolfa Schenkera i Matthiasa Jabsa po perkusistę Jamesa Kottaka i gitarzystę basowego Pavela Machivodę, wyglądali, jakby mieli dwadzieścia, piętnaście i dziesięć lat temu. To prawda, że ​​warto zauważyć, że jest to nowoczesny skład grupy, który wielokrotnie się zmieniał. Rudolph, Klaus i Matthias Jabs pozostali bez zmian, którzy przybyli do Skorpionów dopiero w 1978 roku.

Pomyśl tylko - Rudolf Schenker założył grupę Scorpions w 1965 roku w swojej ojczyźnie - w Hanowerze (Niemcy, Dolna Saksonia). W 1970 roku w skład grupy wchodził młodszy brat Rudolfa - genialny gitarzysta Michael Schenker, a także piosenkarz i kompozytor Klaus Meine. Ten twórczy związek stał się podstawą legendarnej grupy światowej rocka - Scorpions.

W latach 80. Scorpions położył podwaliny pod współczesny hard rock, który jest nadal popularny. Stworzyli rockowe ballady „Still Loving You”, „Holiday”, „Wind Of Change”, „Send Me An Angel” oraz równie znane piosenki „Always Somewhere” i „When The Smoke Is Going Down”, które podbiły nawet najbardziej uparci przeciwnicy hard rocka.

Pytanie od dziennikarza: „Rudolph, powiedz mi, tworząc grupę Scorpions, czy myślałeś, że będziesz obchodził 43 rocznicę powstania?”

Odpowiedź Rudolfa Schenkera: „Szczerze mówiąc, nie. Ale zawsze kierowałem się zasadą iść naprzód i nie zatrzymywać się na tym, co zostało osiągnięte. Jesteśmy i idziemy dalej. Naprzód. Dotarliśmy już do Dubaju”.

W zgodzie ze specyfiką lokalnego dziennikarstwa, poruszonego w gotowych komunikatach prasowych, odprawa albo przeszła w powolną fazę, a potem ożyła. I tutaj należy złożyć hołd Scorpsom, którzy sami wypełniali żałobne pauzy, wynikające albo z braku pytań dziennikarzy o mega-gwiazdy światowego rocka, albo z faktu, że każde nowe pytanie trwało zbyt długo w umysłach braterskiej wspólnoty. „Powiedz mi, Rudolphie, nadal lubisz narciarstwo zjazdowe” - wtrącił się perkusista James Kottak podczas konferencji prasowej.

„Oczywiście, James. Dziękuję, że pytasz - odparł Rudolf Schenker. Ale nie na próżno Klaus Meine jest uważany za niedoścignionego lidera grupy. Kiedy zaczął odpowiadać na pierwsze nieśmiałe pytania skierowane do niego, padały jak z róg obfitości. A Klaus mówił i śpiewał całe frazy z ulubionych hitów zespołu, aby pokazać, że jego głos, podobnie jak poprzednio, był silny i dźwięczący (pomimo dwóch najbardziej skomplikowanych operacji na strunach głosowych, które kiedyś miał). Po prostu podbił nas opowieściami o przygodach Skorpionów w bezkresie wielkiej Rosji, bez wahania, wymawiając nazwy takich miast jak Komsomolsk nad Amurem. Prawdopodobnie dla Bliskiego Wschodu prasie nie było jasne, czym jest hotel w mieście, na ulicach których panuje mróz o pięćdziesięciu stopniach. Ale my, przedstawiciele rosyjskiej prasy, z przyjemnością usłyszeliśmy, że Skorpiony, oprócz innych jego zalet, były również grupą odporną na mróz i były nierozważnie zakochane w Rosji i rosyjskiej opinii publicznej.

Skorpiony przybyły do ​​Emiratów właśnie pod koniec trasy koncertowej w 14 miastach Rosji, która w ramach SCORPIONS - Humanity World Tour (która była trasą koncertową zespołu) rozpoczęła się 2 marca 2008 roku wielkim koncertem w Moskwie. Ale wracając do Dubaju. Po odprawie, w której staraliśmy się nie zadawać zbyt wielu pytań chłopakom Scorpions, wszyscy udali się tam, gdzie i gdzie poszliśmy na ekskluzywny wywiad z grupą, specjalnie dla nas zorganizowaną przez Different Events, która w rzeczywistości zainicjowała ten koncert w Dubaju .

Powiedzieć, że Rudolf Schenker (gitarzysta i założyciel grupy) i James Kottak (perkusista) przywitali nas radosnymi okrzykami i zabawnymi okrzykami, nie mają nic do powiedzenia. Krzyczeli, machali rękami, spotykali się, natychmiast podpisywali autografy ... Może dlatego, że reprezentowaliśmy rosyjski magazyn w Emiratach? Najprawdopodobniej

Rudolf Schenker, nie czekając na nasze pierwsze pytanie, zaczął: Wow, jak wspaniale jesteś z Rosji! (Nawiasem mówiąc, byliśmy skąd - z Rosji i Kazachstanu oraz z Uzbekistanu, ale nie o to chodzi - w przybliżeniu.). Właśnie zakończyliśmy zwiedzanie największych i najpiękniejszych miast w twoim kraju. Byliśmy na Syberii! Wiesz, w Krasnojarsku, Nowosybirsku, Jekaterynburgu. Oczywiście także w Moskwie i Petersburgu. W innych miastach. To po prostu niesamowite miasta i świetna publiczność.

- Powiedz mi, Rudolph, czy Rosja zmieniła się od twojego pierwszego koncertu, a potem w Leningradzie w 1988 roku?

-R.SH .: Oczywiście, że się zmieniło. To jest teraz zupełnie inny kraj. Tak i zmieniliśmy się, prawda? Potem, dwadzieścia lat temu, chcieliśmy po prostu zrozumieć, czym tak naprawdę jest „żelazna kurtyna”, jakiego rodzaju ludzie żyją za nią. Chociaż my, imigranci z Niemiec Wschodnich, zjawisko to było bliższe i bardziej zrozumiałe niż ktokolwiek inny. Po podróży w ZSRR powiedzieliśmy sobie: „Nasi dziadkowie przybyli do tego kraju ze czołgami, a my przyjedziemy z gitarami i rockiem”.

Dla narodu radzieckiego byliśmy pierwszym zespołem rockowym, który wystąpił w „kolebce komunizmu”. Daliśmy 10 koncertów charytatywnych w Leningradzie dla 350-tysięcznej publiczności radzieckich fanów muzyki rockowej. Właśnie z tych koncertów rozpoczęła się światowa trasa naszego albumu „Savage Amusement”.

Rok później, w sierpniu 1989 r., Kierownictwo radzieckie pozwoliło nam zorganizować szeroko znany Festiwal Pokoju w Moskwie. Następnie Scorpions dzielił scenę z innymi zespołami rockowymi i muzykami: John Bon Jovi i Ozzy Osbourne, Motley Crue, Skid Row, Cinderella, a także z rosyjską grupą Gorky Park. Koncert odbył się na stadionie. Lenin w Moskwie. A we wrześniu tego samego roku Klaus Meine, pod wrażeniem Moskiewskiego Festiwalu Pokoju, stworzył swój nieśmiertelny hit „Wind of Change” („Wind of Change”).

- Czy więc piosenka „Wind of Change” jest nadal poświęcona wydarzeniom, które miały miejsce w ZSRR?

R.Sh.: W listopadzie 1989 r. Mur berliński został zniszczony, a kompozycja „Wiatr zmian” stała się dla wielu ludzi hymnem głasnostu i pierestrojki, dzięki czemu otwarto żelazną kurtynę i zakończył się długi okres zimnej wojny. Ale dla nas nie jest to piosenka polityczna, jak się powszechnie uważa. Ta piosenka mówi o tym, że wiele rzeczy na świecie można zmienić, najważniejsze jest wzajemne słuchanie się i naprawdę zmiana na lepsze. Moim zdaniem ta piosenka dotyczy miłości, a nie polityki. Nie, zdecydowanie nie o polityce.

-D. K.: W 1990 roku chłopaki mieli okazję wziąć udział w ekscytującym programie Rolling Stones, który nazywał się „The Wall”. Czy ten koncert odbywał się w centrum Potsdamer Platz w Berlinie, dokładnie tam, gdzie stała część muru berlińskiego?

R. Sh .: Tak, ponieważ piosenka „Wind of Change” natychmiast stała się hitem w całym Związku Radzieckim, nagraliśmy rosyjską wersję „Wind of Change”. A w 1991 roku zostaliśmy zaproszeni na Kreml, aby spotkać się z Michaiłem Gorbaczowem. Był to wyjątkowy przypadek zarówno w historii ZSRR, jak i historii muzyki rockowej.

- Ponieważ jesteś tak entuzjastycznie nastawiony do Rosji i jej znajomości, możesz założyć, że masz tam nie tylko licznych fanów, ale także niewielu przyjaciół. Czy tak jest Z którymi muzykami się przyjaźnisz i jakich współczesnych rosyjskich artystów lubisz?

R.Sh .: Oczywiście mamy w Rosji wielu przyjaciół. Od wielu lat przyjaźnimy się z muzykami z Gorky Park. Od młodzieży - bardzo podoba mi się praca grupy „t.A.T.u.”. Masz także nowych facetów, moim zdaniem, z projektu Star Factory, zespołu Chelsea. Bardzo obiecujące. Tak, młodych muzyków rockowych, oczywiście, grupa „St. Petersburg”. To jest niesamowite!

- Czy z kimś innym, z wyjątkiem grupy Gorky Park, musiałeś występować na scenach światowych?

Tak, mieliśmy wspaniały projekt. Zrobiliśmy wspólny występ i nagraliśmy album ze światowej sławy Berlin Philharmonic Orchestra, którą wcześniej prowadził Herbert von Karayan.

W listopadzie 1999 r., Na zaproszenie rządu niemieckiego, zagraliśmy koncert na cześć 10. rocznicy zjednoczenia Niemiec. Koncert odbył się przed Bramą Brandenburską w Berlinie. Występ „Wind of Change” zabrzmiał następnie przy akompaniamencie 166 wiolonczelistów.

W koncercie uczestniczył wybitny rosyjski wiolonczelista Mścisław Rostropowicz. To największy muzyk wszechczasów! A album „Moment Of Glory”, nagrany przez nas wraz z Berlin Symphony Orchestra, został wydany w czerwcu 2000 roku. Wystąpiliśmy także z okazji 1000-lecia miasta Kazań, aw 2006 roku wzięliśmy udział w wielkim plenerowym koncercie w Sankt Petersburgu zatytułowanym „Stop Counterfeit”, poświęconym walce z pirackimi produktami i zbiegającym się w czasie z szczytem G8, który miał wówczas miejsce.

- Dlaczego wasza obecna światowa trasa nosi nazwę Humanity World Tour? Dlaczego akcentuje się w nim właśnie słowo „ludzkość”?

R.Sh.: Podczas tej światowej trasy postanowiliśmy zwrócić uwagę mieszkańców Ziemi na uniwersalne problemy: zagrożenie głodem, globalne ocieplenie, rosnącą liczbę katastrof technologicznych i klęsk żywiołowych - tajfuny, tsunami, powodzie. Chcemy powiedzieć wszystkim ludziom, bez względu na ich narodowość, bogactwo lub religię: „Przestań testować cierpliwość planety! Przestań i pomyśl. Lepiej kochać niż walczyć”. Oto nasze przesłanie dla wszystkich, którym zależy na tym, co przyniesie przyszłość naszym dzieciom.

Nawiasem mówiąc, muzycy rockowi zawsze byli na posterunku wielu imprez masowych. Muzyka rockowa jest zawsze protestem przeciwko przemocy i bezprawiu, zawsze wezwaniem do wolności i bardziej godnego życia.

Następnie (na zdrowie!) Stały wokalista Scorpions Klaus Meine i gitarzysta Matthias Jabs dołączyli do naszej rozmowy. Szczerze, czekaliśmy na nich.

-Klaus, powiedz mi, dlaczego większość twoich piosenek jest napisana po angielsku, ponieważ Scorpions urodził się w Niemczech?

Ponieważ większość światowej populacji mówi po angielsku. Mam wiele piosenek w moim ojczystym języku niemieckim, ale aby usłyszeć je wszędzie, lepiej powiedzieć to po angielsku. To jest jak dotąd. Ale mamy coś do powiedzenia światu.

- Ostatnie pytanie. Jakie kompozycje czekają na nas na jutrzejszym koncercie w Dubaju?

K. M .: Przedstawimy kompozycje z naszego nowego albumu Humanite Hour 1, w tym nową piosenkę „Humanity” na dworze Dubaju. I oczywiście wszystkie najbardziej znane i lubiane hity na całym świecie - „Still Loving You”, „Holiday” i inne. Przyjdź, usłysz wszystko sam.

Redakcja rosyjskich Emiratów, która była sponsorem medialnym koncertu, dziękuje Different Events za zorganizowanie wywiadu.

Koncert Wniosek

Maj nie jest najfajniejszym miesiącem w Dubaju. Wieczór 22 maja był gorący i bardzo wilgotny. Ale koncert Scorpions sprawił, że tłum tysięcy fanów w każdym wieku i z całego świata zapomniał o wszystkim na świecie. Program był wspaniały! Scorpions wykonał nowe i najpopularniejsze kompozycje, gitary po prostu poleciały w ręce Rudolfa, Matthiasa i spokojnie na zewnątrz gitarzysty basowego Pavela Machivody.

Kije w rękach Jamesa Kottaka pisały na scenie niesamowite piruety, a podczas występu udało mu się dostać na zestaw perkusyjny, a gdy podbiegł, uderzył się w głowę miedzianym gongiem za bębnami, i podlał się wodą i grał po mistrzowsku. Tak, jak grać!

Klaus Meine rzucał w tłum pałkami i kilofami i śpiewał tak, że czasami łzy napływały mu do oczu. I oczywiście gwizdał na samym początku „Wiatru zmiany”. Publiczność śpiewała z nim i wydawało się, że każdy widz zna na pamięć słowa wszystkich piosenek. Było gorąco. I nie dlatego, że May był na podwórku, ale dlatego, że w Dubaju odbył się koncert Scorpions na żywo.

Dziś ten koncert, podobnie jak wiele innych, stał się już kolejną stroną w historii Scorpions, ale uważa się, że nadejdzie dzień, kiedy Klaus Meine ponownie usłyszy głos w Dubaju: „Cześć, Dubaju. Jesteś gotowy? Chodźmy!”. I pójdziemy za nim i jego „Wiatrem zmiany”. W końcu nie tak często mamy okazję rozmawiać z żywą legendą. Jak Skorpiony ...

Obejrzyj wideo: SPEŁNIŁEM JEDNO Z MARZEŃ MOJEJ DZIEWCZYNY! (Może 2024).