Wśród niezamieszkanych dróg ...

Zgiełk życiowych zawiłości Emiratu i wielkość planów coraz bardziej oddalają nas od emiratów, do których przybyliśmy wiele lat temu. Młody kraj, który spotkał nas wśród oaz i pustyń, zamienia się w wielką metropolię z betonu, aluminium i szkła.

Jak marzenie Very Pavlovna, które jednak się spełniło. I tu się spełniło. W najdziwniejszym miejscu na świecie. W miejscu, w którym miała miejsce największa i najwspanialsza transformacja w całej współczesnej historii ludzkości - kiedy pustynia stała się kwitnącym ogrodem, a mali i biedni ludzie zamienili się w najlepiej prosperujący naród o najdalej idących planach na świecie. I tylko w jednym pokoleniu. To niewiarygodne!

Ale taka szybka transformacja wywołuje pewien smutek. Każdego dnia coraz bardziej brakuje nam odległego żółtego i zakurzonego horyzontu. Ostatnie nieodkryte ścieżki Emiratów, które wkrótce, a może nie tak wcześnie, ale na pewno zostaną zwinięte w asfalt, coraz bardziej się do nich zbliżają. Dziki świat opuszcza te miejsca. Ale wciąż masz czas na rozmowę z nim. Gdy wejdziecie w „złocenie” obecnego splendoru Dubaju, zakres nowych budynków zachwyci i olśniewa. Potem zaczyna olśniewać po prostu „złoceniem”. I wtedy to „złote zaślepienie” staje się nie do zniesienia.

Zaczyna brakować cienia. Pustynie Dzika oaza. Spokojna noc wśród gwiazd, dym ognia lub po prostu podróż do innego, magicznego i nie nowoczesnego świata. W świat minionych stuleci.

Po prostu czasami wszyscy popełniamy błędy, myśląc, że Emiraty to tylko beton, szkło i sztuczne ogrody. Emiraty to wciąż niekończący się świat wiedzy. Po prostu zacznij. Wczesnym rankiem pełny zbiornik benzyny, mapa - a droga zaprowadzi cię tam, gdzie noga jeszcze nie nadepnęła. Potrzebujesz tylko samochodu, aby zobaczyć zupełnie inny kraj.

A jeśli jeździsz SUV-em lub jeździsz z tymi, którzy znają już wiele nieutwardzonych dróg, zobaczysz zupełnie inny świat, jakby pochodził z innej mapy. A jeśli go otworzysz, będzie to twój świat. Tylko twoje. Zacznij podróżować samodzielnie, najlepiej z tymi, którzy już znają te drogi, a zaoszczędzisz czas na szukaniu ciekawych miejsc. I jest ich dużo!

Czego możesz oczekiwać od takich podróży? Powiem ci!

Jednym z najbardziej dostępnych miejsc do odwiedzenia samochodem „dzikiego świata” w Emiratach jest obszar Hatta, położony w obszarze graniczącym z sąsiednim stanem Oman. Hatta to długa wyprawa terenowa z pasmem górskim ze wspaniałymi widokami i zasłużoną nagrodą na końcu drogi! Kilka jezior w szczelinach wypełnionych zimną, słodką wodą. Głębokość i wielkość tych małych stawów pozwala pływać, a nawet nurkować w nich z wysokiego skalistego brzegu.

Kolejna możliwa wycieczka to ekscytująca wycieczka do Kalbu przez kraj do granicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich z Omanem na Oceanie Indyjskim. Dziwny tunel czeka cię drogo w Kalbu, prowadząc w górę lub w dół. Nieoczekiwane konstrukcje w górach i spokojne miasto Kalba z zatoką zakopaną w namorzyny i pełne żółwi oraz brzeg Oceanu Indyjskiego, z którego zimą łapane są flądry, a weekendy dla wielu rodzin emirackich.

Kolejną, trudniejszą trasą jest wycieczka do wodospadu w górach enklawy Omani na terytorium Emiratów w pobliżu miasta Korfakkan (jednostka administracyjna emiratu Sharjah). Droga jest trudna do pokonania przez samochód, ale możesz połączyć auto-podróżowanie i piesze wędrówki, które przywrócą cię do czasów, gdy nie było żadnych oznak cywilizacji. Ale wszystkich tych fascynujących tras nie można porównać z wrażeniami, jakie przynosi przejście górską drogą z Dibba do Ras Al Khaimah. To jedna z najbardziej niezwykłych tras. Nie tylko przejdziesz do historycznej i prehistorycznej przeszłości, odkryjesz geologiczną przeszłość naszej planety. To samo w sobie jest niesamowite, ale tak jest. Część tej trasy biegnie suchym dnem starożytnego górskiego potoku, który odsłaniał ślady wydarzeń, które miały miejsce miliony, a być może miliardy lat temu. Możesz nawet dotykać ich rękami. To niezapomniane wrażenie, jakby wydarzyło się odrobinę czasu. I nawet wątpię, że te góry są tak martwe, że nie czuję tego dotyku.

... W tej podróży spotkaliśmy się z Andrei Gorbach, jednym z najlepszych przewodników w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Kiedy wcześnie rano zbierał turystów w hotelach, czekaliśmy na niego w Dibbie. Po spotkaniu wszyscy ruszyli w dalszą drogę. Gdy zbliżaliśmy się do wejścia do wąwozu, nie było nawet podejrzeń, że taka zmiana krajobrazu jest możliwa, ale przed wejściem do wąwozu trasa wiedzie przez równinę zajmowaną przez dwie osady z jednopiętrowymi nowoczesnymi budynkami - Dibba i Daba. Oba znajdują się na skalistym wybrzeżu, czasami zalewanym zimowymi potokami.

Kiedy wchodzisz do wąwozu, wygląda to tak, jakbyś był w innym kraju. Kraj górski. Wąwóz jest tak głęboki, że nawet w lecie istnieje stały cień, w którym można ukryć się przed palącym słońcem. Czasami ściany wąwozu są prawie pionowe, czasem delikatne, jak wzgórza. Rzadkie niewymiarowe akacje pokrywają stoki rzadkim placerem. A wysoko, wysoko, w otworze skał, nieznane i nieznane błękitne niebo ciemnieje dla Emiratów. Pierwszą niespodzianką dla turystów, ale znanym nam widokiem była duża rodzina dzikich kóz, które „pasły się” na drzewach! Tak, tak! Jest na drzewach, jak koty. Kozy stały na smukłych nogach w koronach akacji i spokojnie zjadły, nie zwracając uwagi na naszą motorcade.

Po chwili podjechaliśmy do starej zrujnowanej stodoły, zbudowanej z kamieni bez zaprawy i cementu. W tym miejscu wszyscy zostaliśmy zaproszeni do milczenia. To jakaś dziwna, ale starożytna i zaakceptowana tradycja w tym miejscu. To było tak, jakbyśmy otrzymywali pozwolenie na podróż od pewnego Strażnika Ścieżki. Że na drodze nie było żadnych wypadków.

Stojąc, wziąłem mały kamień i rzuciłem go w stos dużych głazów. Kamień przeleciał i uderzył jednego z nich. I zdarzył się cud! Głaz śpiewał jak dzwon. Prawdziwy dzwon z długim i czystym głosem. Czytałem o takich kamieniach wcześniej, ale po raz pierwszy spotkałem to zjawisko. Powtórzyłem eksperyment, ale uderzyłem w inny głaz, czego rezultatem było zwykłe kamienne „buh”. Bez dzwonka, bez głosu. Powtarzałem raz po raz. Potem wyjaśnił naszym towarzyszom podróży, co robię i wszyscy zaczęli szukać tych samych „śpiewających” kamieni. Znaleziono trzy duże kamienie, każdy z nich miał swój ton i głos. To były prawdziwe dzwony! Po odtworzeniu na nich prostych motywów, a raczej ich brzmieniu, kontynuowaliśmy podróż.

Pokonaliśmy wąskie gardła i szerokie, jak autostrady, otwory, a następnie ruszyliśmy wzdłuż czystego dna wysuszonej rzeki, a potem po jednym z zakrętów zobaczyłem TO! Lawa wypłynęła spod skały! Prawdziwa lawa jednak zamrożona miliony lat temu! Prawdziwy obsydianowy strumień, zamarznięty jak czarna szklana rzeka. Mówiłem o tym zamrożonym strumieniu, kiedy wspomniałem o czasie. Jeśli reszta skały, z której składają się lokalne góry, ma oczywiście pochodzenie osadowe i przedstawia głazy osadzone na starożytnym dnie morskim. W tym wąwozie ujawnia się cały obraz starożytnego dramatu geologicznego, ukazujący bazalt i strumienie uciekające z trzewi naszej planety, która była jeszcze dzieckiem.

Stałem przed tym starożytnym śladem czasu i otworzyło mi się w głowie zdjęcie wszystkiego, co się wydarzyło. Czarna planeta bez oznak życia na powierzchni, rozdarta przez wewnętrzne naprężenia, obracała się wokół gorącej gwiazdy. Strumienie lawy płynęły po jego powierzchni, niektóre płyty tektoniczne taranowały inne, skały unosiły się w niebo, opary siarki wypełniały powietrze, a wszystko trzęsło się w stałym szumie. Teraz przed moimi oczami pęknięcie przebiegło przez duży skalisty płaskowyż i zaczęło rosnąć z ogromną prędkością. Jedna krawędź zaczęła się wspinać, a druga zaczęła skręcać w akordeon. Kawałki skały pękają z ogłuszającym dźwiękiem. Rozpalone do czerwoności „bomby” wyleciały z pęknięcia i zostały zabrane na kilometry. Czarne popioły robione dzień w nocy. A z dziury pojawiła się potężna biała rzeka stopionego wnętrza planety. Gorący strumień spływał po nowo utworzonym zboczu w kierunku wrzącego oceanu. Potem stracił moc. I powoli zamarzł wśród ostrych grzbietów zupełnie nowych gór. Już później na tej ziemi żyła bujna roślinność i wszelkiego rodzaju żywe stworzenia, a potem znów pojawiło się palące słońce i wszystkie żywe stworzenia opuściły te miejsca. I tak w kółko. Ta zamarznięta obsydianowa rzeka była głupim świadkiem tych nieskończenie odległych wydarzeń.

I tak wstaję i ostrożnie dotykam czarnej powierzchni zamarzniętej szklanej rzeki. „A jeśli ona cicho mruczi z przyjemnością?”, Tak myślę. „Znów te krótkotrwałe”, pewnie myśli w odpowiedzi na mnie.

Trochę milczeliśmy na to zjawisko geologiczne i ruszyliśmy ponownie. Nasza podróż trwała jeszcze kilka godzin, po czym dotarliśmy do motelu Sandy Beach nad oceanem na kolację i długo omawialiśmy nasze wrażenia.

Późnym wieczorem wszyscy wrócili do domu. Wokoło znów błyszczały neony Wielkiego Miasta, wypełnione płócienami asfaltowych dróg i splatane warkoczami skrzyżowań. Podczas gdy dotykaliśmy dziczy, cywilizacja żyła w szaleńczym życiu. I wiedziałem na pewno, że miasto w tym czasie powiększyło się o kolejne sto budynków mieszkalnych i dodało setki metrów dróg. Miasto rosło przez te wszystkie sekundy, minuty i godziny, podczas gdy otaczający go świat zachował wielkość nietkniętych. I pewnego dnia muszą się kłócić.

Jeśli zdecydujesz się rozpocząć podróż przez pustynię ZEA, lepiej wybrać się na indywidualne wycieczki z przewodnikiem. Ten, z którym zwykle podróżujemy, jest jednym z najbardziej polecanych przewodników turystycznych. Zalecamy również, aby wraz z nim rozpocząć podróż wzdłuż niezbadanych ścieżek Emiratów.

Andrey Gorbach. Firma East Line. Telefon +971 (50) 424-05-58