Doświadczenia rosyjskie

Doświadczenia rosyjskie
lub Gdy szukaliśmy mieszkania w Dubaju

Zdecydowawszy się uzupełnić nasz personel o nowych pracowników, zaczęliśmy szukać dla nich mieszkań. Wyszukiwania, które trwały dłużej niż miesiąc, wzbogaciły nas o unikalne doświadczenia życiowe.

Początkowo próbowaliśmy poszukać mieszkania dla dwóch par i jednej samotnej dziewczyny - innymi słowy, Dubajskiej alternatywy dla mieszkania komunalnego. Powiedzieli wszystkim, że jesteśmy „dużą, przyjazną pięcioosobową rodziną”. Bez dzieci Jak się później okazało, nieobecność dzieci nas skrzywdziła ...

Zauważyliśmy dom wybudowany przy ulicy Rigga. Duże apartamenty z szafkami ściennymi i łazienką w każdej sypialni kosztują od 60 do 65 tysięcy dirhamów rocznie. Byliśmy zadowoleni ze wszystkiego, ale dyrektor agencji nieruchomości, dowiedziawszy się, że będziemy wynajmować mieszkania dla pracowników, oprócz rosyjskojęzycznej, był bardzo zdziwiony. Wkrótce odmówiono nam - i tego należało się spodziewać. „Moralne” zachowanie agencji jest zrozumiałe: pary, zwłaszcza te, które nie mają rosyjskich paszportów, wydają się być bardziej wiarygodnymi lokatorami.

Następnie znaleźliśmy w gazecie reklamę mieszkania w okolicy Huseys, podobnej pod względem wartości i stanu do poprzedniego. Agent, który zgodził się przymknąć oko na naszą „dużą rodzinę”, powiedział nam, abyśmy poszli do sklepu Al Mulla Plaza, w pobliżu skrzyżowania Al Nahda. Jednak wysiadając z taksówki, przeszliśmy kolejne dwa kilometry w palącym słońcu, aby dom na Bagdadzie wyglądał jak miraż pośrodku pustyni. Powrót do Deira zajął nam ponad godzinę (wraz ze znalezieniem przystanku autobusowego - postanowiliśmy spróbować alternatywnego transportu).

Następnym w kolejności była dzielnica Khor al-Anz. To, co zostało przedstawione w gazecie jako „willa”, okazało się być budką z grobowcami z udogodnieniami na dziedzińcu. Na glinianej podłodze pokoju leżały porozrzucane brudne szmaty, na których spała żona obywatela Indii, jego dzieci i inni członkowie rodziny. W pokoju nie było żadnych innych mebli oprócz pościeli. Do każdego pokoju tego luksusowego apartamentu właściciel poprosił o 2500 dirhamów miesięcznie.

Być może najlepsze, co widzieliśmy, to mieszkanie na dziesiątym piętrze nowego domu w pobliżu Deira City Center. Ale po pierwsze kosztował aż 70 tysięcy drx rocznie. Po drugie, pokoje wydawały się wyraźnie nierówne: środkowy pokój miał własną łazienkę i wyposażone szafy, mały pokój miał tylko szafy, a ogromny korytarz nawet nie miał drzwi. Podczas gdy my obliczaliśmy przez trzy dni, kto będzie musiał zapłacić ile procent czynszu, mieszkanie trafiło do innego klienta.

Potem było jeszcze kilka dobrych opcji w różnych obszarach (w tym w sąsiedztwie sklepu BurJuman Center), ale wszyscy wypłynęli spod nosa, podczas gdy ich przyszli mieszkańcy naradzali się. Zdaliśmy sobie sprawę, że po pierwsze łatwiej jest znaleźć studio niż mieszkanie, które pasowałoby wszystkim trzem rodzinom. Po drugie, decyzja musi zostać podjęta natychmiast.

Cześć Delhi!

Mając to na uwadze, przybyliśmy do Fridzh Murar, gdzie według gazety oferowane były studia w nowym domu. Przeszliśmy przez wąskie uliczki, wdychając zapach indyjskich przypraw i przechodząc nad popcornem, puszkami lemoniady, niedopałkami papierosów, nasionami, skórkami bananów, cegłami, rowerami, częściami samochodowymi, bezdomnymi kotami, zwłokami jagnięcymi, sukniami ślubnymi, na wpół zjedzoną shawarmą i innymi detalami o lokalnym kolorze.

Po kolejnej turze zobaczyliśmy siedmiopiętrowy budynek w stylu całkowicie europejskim, wznoszący się ponad chatami, chatami, chatami, bungalowami i szantami. Nie prowadziliśmy tam jeszcze elektryczności i zaczęliśmy wspinać się po schodach, oświetlając schody latarką z telefonu komórkowego. Jedyne studio, które nam się podobało, mieściło się na trzecim piętrze i wychodziło na wąską ulicę z balkonem. Oprócz jezdni można było dostrzec dziesiątki pobliskich „willi”, dowiedzieć się, w jakim kolorze śpią ich mieszkańcy i w jakich garnkach gotują własny obiad.

Sam dom był całkowicie nowy, a studio miało wymiary około pięciu na pięć metrów. Czynsz, 2000 drx miesięcznie, częściowo obejmował prąd - a dokładniej klimatyzację.

Czy nie będzie żadnych problemów?

Podczas zawodów Fish Roundabout podobało nam się małe studio na trzecim piętrze nowo oddanego domu. Niemal całą powierzchnię zajmowała łazienka, umywalka, lodówka, sofa, szafa i ogromne podwójne łóżko. Pozostałe dwa metry kwadratowe umożliwiły ściśnięcie w małym stoliku. Dokonaliśmy wpłaty w wysokości 500 dirhamów.

„Dobrze”, powiedział agent. „Nie teraz”. Dopóki mój przyjaciel nie mieszka tam przez trzy tygodnie.

„Ale to nie może się zdarzyć” - zapytaliśmy w odpowiedzi - „Co mu się tu spodoba i nie będzie chciał odejść?” A może po nim znajdziemy zepsute meble i garść karaluchów? A może generalnie, zgodnie z rosyjskim obyczajem, wynajmujesz jedno mieszkanie dwóm klientom? A gdzie jest gwarancja, że ​​czynsz 2500 dirhamów nie wzrośnie jutro do trzech tysięcy, a pojutrze do trzech i pół?

Agent zapewnił nas, że nie będzie żadnych problemów - najważniejsze jest to, że sami nie zmienimy zdania w ciągu tych trzech tygodni. Musieli płacić za mieszkanie co miesiąc, co oznacza, że ​​w każdej chwili mogli je opuścić.

Trzy dni później przyszło do podpisania umowy. Okazało się jednak, że agent żąda aż 2500 dirhamów za swoje usługi. To wyraźnie przekroczyło zalecane 5%, nawet w przypadku wynajmu studia na cały rok. Na szczęście sytuacja została rozwiązana w najbardziej cudowny sposób. Agent zadzwonił i wyjaśnił, przepraszając, że jego przyjaciel nie chce opuścić studia. Możemy więc odzyskać pieniądze lub zobaczyć inną opcję.

Pośrednicy handlu nieruchomościami zabrali nas do obszaru Abu Hail Center (znajduje się w pobliżu skrzyżowania Al Qiad), który kosztował tylko 55 tysięcy drx rocznie. Podobało nam się mieszkanie z szerokim balkonem, ale, niestety, było dalekie od dobrego stanu. Kolejną wadą był układ: zablokowanie hali było niemożliwe. Koszt mieszkania musiałby zostać podzielony nie na pięć osób, ale tylko na cztery. Główną wadą było to, że dom znajdował się przy drodze do Sharjah, zawsze zatłoczonej korkami. Oprócz 40 dirhamów taksówka do centrum iz powrotem zajmowałaby co najmniej godzinę dziennie więcej.

Szczęśliwe zakończenie

Nasza cierpliwość malała. Z biegiem czasu rosło prawdopodobieństwo, że nawet nowi pracownicy zdecydują się na przyjazd. Po obejrzeniu studia po raz czwarty w Lodówce Murare, stwierdziliśmy, że nie znajduje się on w głębi okolicy, ale na krawędzi, prawie na samym nasypie. Z jakiegoś powodu agenci nieruchomości uparcie poprowadzili nas do tego domu przez cały Dubai Harlem - albo decydując się być całkowicie uczciwym, albo po prostu nie zdając sobie sprawy z jego egzotyki.

Byliśmy gotowi na tę opcję, ale tutaj z powodzeniem pojawiło się studio w Barah - 24 metry kwadratowe z widokiem na Zatokę Perską. Zdejmowaliśmy na rok za 27 tysięcy dirhamów. To prawda, że ​​w studiu brakuje kilku żarówek, winda nie ma przycisku na potrzebną podłogę, a silnik często psuje się w basenie. Ale to wszystko w porównaniu z najważniejszą rzeczą - wyszukiwanie jest zakończone. I w końcu przypomnieliśmy sobie, czym jest czas wolny.

Ivan Sheiko-Little

Obejrzyj wideo: Prof. Tomasz Nałęcz "Polska - Ukraina - Rosja doświadczenia i przestrogi historii" (Kwiecień 2024).