Klasyk o współczesnych

W przeddzień festiwalu jazzowego w Dubaju od listopada do lutego amerykańska piosenkarka Scottie Wright występowała na fortepianie w restauracji Palm Grill w Intercontinental.

Stał się znany fanom po festiwalu w mieście Monterrey. Pierwszy album, Too Much Fun, został wydany w 1988 roku. Drugi, powód rytmu i rytm, został nagrany w 1995 roku. Można go kupić w Palm Grill wraz z trzecim wydanym w 1998 roku przez studio Treasure Island w Hongkongu.

Scotty Wright uważa się za zwolennika tradycji klasycznej i nazywa swoich nauczycieli takimi muzykami jak Duke Ellington, Telonj Monk, Miles Davis, Bill Evans i Horace Silver. W obszarze wokalnym jest to przede wszystkim Louis Armstrong; Za nim są Billy Holiday, Ella Fitzgerald i Sarah Vaughan. Potem Billy Carter, Dina Washington, Nat Cole i Ray Charles, a także Dave Brabek, z którymi piosenkarka występowała razem.

„Gram tylko tę muzykę”, mówi Scotty Wright, „która odpowiada mojej definicji jazzu. Nie usłyszysz ode mnie rzeczy Celine Dion, Asher lub Whitney Houston”.

Piosenkarz jest szczególnie krytyczny wobec współczesnych piosenkarzy popowych, którzy nazywają siebie muzykami jazzowymi. Przedmiotami jego ośmieszenia stały się wielokrotnie Rod Stewart, Curly Simon, Michael Bubble, Linda Ronstadt i Norah Jones, którzy otrzymali nagrodę Grammy w nominacji do jazzu, chociaż jej styl, według piosenkarza, bardziej przypomina country pop.

Podczas spotkania ze Scotty Wright zapytaliśmy o jego poglądy na temat Dubaju, miasta, w którym po raz pierwszy spotkał Bliski Wschód. Jego poprzednie trasy koncertowe po Azji ograniczały się do Japonii, Chin, Korei, Malezji i Tajlandii.

- Gdzie w Dubaju słychać prawdziwy jazz?
- Myślę, że „Dubai jazz” jako zjawisko kulturowe jeszcze się nie narodziło. Jedynym miejscem przypominającym normalne miejsce jest JamBase w Mina A Salaam. Ale tam, niestety, zespoły groove grające funk z lat 70. (Cantaloupe Island, Blue Bossa, Mr. Magic, Just The Two Of Us itp.) Nadają ton, a także śpiewacy z fortepianem i / lub akompaniamentem komputerowym, wykonując „klasyki”, takie jak Misty lub Girl From Ipanema. Nie wspominając o festiwalu jazzowym w Dubaju, którego program z jakichś powodów obejmował postaci takie jak Randy Crawford, grupy Kool i Gang lub Supertramp. Zamiast stopniowo przyzwyczajać publiczność do prawdziwego jazzu, niecierpliwi organizatorzy postanowili natychmiast zarobić.

- Z pewnością festiwal ma swoje pozytywne aspekty ...
- Zagrają tutaj między innymi Chico i Hilton. Każdy z nich słyszałem wcześniej - Chico w ramach The Leaders i Hilton wraz z basistą Rayem Drumondem, moim pierwszym nauczycielem jazzu. Ale nadal nie widziałem ich wspólnego wykonania.

- Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
- Od marca do maja wystąpię w Tokio, w nowojorskim barze hotelu Park Hyatt. Następnie, od września do listopada, będę koncertował w Beijing Centro Kerry Centre Hotel, gdzie zagram kwartet pianisty Matthew Clarka, saksofonisty Jamesa Mahoneya i basisty Paula Dwyera.

Wywiad przeprowadził Ivan Sheiko-Little
zdjęcie: Vladimir Zolotukhin