Twoje imię zapomina o gorącym piasku ...

Słowo „safari” zawsze kojarzyło mi się z Afryką: otwarte „jeźdźcy” jeepami pędzą wzdłuż dzikiej sawanny, a odważni łowcy na próżno wypalają lwy i zebry. Dlatego wybrałem się na arabskie safari z czystej ciekawości.

Potężny jeep Land Cruiser z kierowcą Aliem prowadzącym nas i mojego syna z drzwi hotelu Sharjah i prowadzących nas przez miasto, aby złapać po drodze kilku turystów. Samochód jest więc wyposażony i wysłany na autostradę Dubaj-Hatta.

Ścieżka nie jest blisko, pasażerowie podczas rozmowy nie mają czasu i pytają Ali o cechy naszej wycieczki. Okazuje się, że najpierw dotrzemy do miejsca zbiórki jeepów różnych biur podróży, skąd wszystkie samochody będą przewożone karawaną na piaski.

- Ile samochodów zwykle jeździ na safari w tym samym czasie? - Interesuję się Ali. - W zależności od sezonu. Zimą w jednej przyczepie kempingowej jest do 30 jeepów, a latem - od 7 do 12 samochodów.

Przed nami pojawiły się góry Hutts. Ale co to jest? Droga schodzi w dół i widzimy obraz „Przed burzą”: solidna szara chmura wisiała ciężko nad górami, powodując przygnębienie dla podróżników, słońce znikało, horyzont ciemniał, jakby nadszedł wieczór. Zatrzymaliśmy się na uboczu, w garści małych sklepów z pamiątkami i sklepami spożywczymi, gdzie jeepami z turystami wjeżdżali niekończącą się przyczepą kempingową. Pachniało deszczem. Z kół wydobywał się gwizd powietrza - aby nie utknąć w piasku, ciśnienie w oponach zredukowano do jednej atmosfery.

W końcu ruszamy i jedziemy asfaltową drogą do piasków. Usta są nadal rozciągnięte w radosnym uśmiechu, skrzynia jest przechwytywana przez pas bezpieczeństwa, puls przyspiesza w oczekiwaniu na zabawną przygodę.

Piękny łańcuch, rozciągnięty w piaskach rdzawego koloru, jeepami pędzącymi głęboko w pustynię. Zapierające dech w piersiach manewry samochodu na wydmach! Zjedź w górę na prawie pionowym zboczu, zjedź w dół, prawie zakopany w piasku z przednim zderzakiem, zsuń się na boki wzdłuż „grzbietu” zbocza… Piasek i „rozpryski” na szkle, niczym fala! Uśmiech zamienia się w grymas, palce gorączkowo chwytają poręcze i na przemian z naszym synem, wykrzykując nieartykułowane zdania, zastygamy w przerażeniu. Jedna myśl uspokaja: „Nie jesteśmy sami!” Kilka razy, gdy jeep skręca szczególnie mocno, udaje mi się pomyśleć: „Dobrze, że kierowca i turyści na sąsiednich siedzeniach nie rozumieją rosyjskiego”. Wkrótce wrzaski zaczęły wydawać się ciszej, a nawet zaczęliśmy żartować i śmiać się - przyzwyczailiśmy się i przestaliśmy odczuwać strach. Cała kolumna zatrzymała się na równym, piaszczystym płaskowyżu, abyś mógł spokojnie rozejrzeć się i zrobić zdjęcia tajemniczej pustyni. Znów byłem zaskoczony: piasek był mokry. Okazuje się, że w końcu nie tylko unosił się w powietrzu zapach ozonu, ale padał zaledwie pół godziny temu. Dlatego nie czuliśmy intensywnego ciepła i czuliśmy się świetnie. Następny przystanek był w niesamowitym miejscu zwanym Al Badayer. Zaskakujące było w nim to, że tutaj mieliśmy wyjątkową okazję do rozmowy z Arabią na temat „ciebie”. Na przykład możesz podejść do leżących melancholijnych wielbłądów i poczęstować je czymś smacznym prosto z ręki, lub ważne jest, aby podziwiać chodzące pawie i dumne sokoły siedzące bez ruchu. Lub, co przerażające, odskoczyć od strusia robiącego niesamowite zygzaki o dużej prędkości i, co najważniejsze, pędzić szybko po wydmach na quadach.

Słońce zachodziło, jeźdźcy na ryczących samochodach podnoszących fontanny piasku włączali reflektory, nadszedł czas, aby przygotować się do podróży. Czekała na nas prawdziwa orientalna bajka. Dżipy ponownie zjechały z drogi w piaski i dosłownie 15 minut później, z następnego stoku, w naszych oczach pojawił się niesamowity obraz - tajemnicza wioska pustynnych Beduinów utonęła w morzu świateł. To jest punkt końcowy naszej trasy. Wszyscy są trochę zmęczeni drogą i wrażeniami, chcę w końcu się zrelaksować i odpocząć. Przy wejściu serwujemy aromatyczną kawę arabską i słodkie smażone kulki ciasta. Piliśmy dużo wody, zrzucaliśmy zmęczone sandały i siadaliśmy na miękkich wyściełanych stołkach, wdychając owocowe zapachy bulgotania i palenia fajki wodnej. Niedaleko, mała postać w czarnej szacie, kłaniająca się, wyczarowana nad ludźmi naprzemiennie siadającymi do niej. To jest tradycyjne malowanie henną. Pójdziemy tam trochę później, chcę tylko usiąść zrelaksowany i rozejrzeć się. Stopniowo wszyscy przybywający podróżnicy przyzwyczaili się i przeprowadzili łatwe rozmowy. Kto tam nie był: turyści z Japonii, Niemiec, Ameryki, Wielkiej Brytanii, Iranu, Indii i Rosji. Głos dobiegał skądś z ciemności, informując, że obiad jest gotowy. Byliśmy traktowani smażonymi hamurami, ryżem biryani, pieczonymi samusami i innymi potrawami. Urlopowicze wypełniali niskie stoliki przy drewnianym podium, zabrzmiała muzyka arabska i pojawił się tancerz. Wszyscy zapomnieli o jedzeniu i zmęczeniu, podziwiając sztukę tańca piękności (taniec brzucha). Wyraz twarzy dziewczyny został przekazany publiczności i wzięli bezpośredni udział w tańcach. Dla pełnego szczęścia brakowało tylko kolorowych fajerwerków.

Potem wszyscy zostali zabrani do swoich domów i hoteli, a my mogliśmy tylko podziękować firmie Deluxe Tours za zorganizowanie dla nas tej niezapomnianej podróży.

Elena Balina i Deluxe Tours, tel .: 04-3517527

Obejrzyj wideo: Sylwia Grzeszczak feat. Mateusz Ziółko - Bezdroża Official Music Video (Może 2024).