Hugh Jackman to mężczyzna pod znakiem X

Tekst: Irina Malkova

AKTOR TEMPERATURY, IDEALNA MĄŻ I OJCIEC, TAK I TYLKO PIĘKNY MĘŻCZYZNA, OD KTÓRYCH NIE MA WYMIENIONYCH KOBIET, Hugh JEKMAN POWRACA DO FILMÓW PONOWNIE KRAZHORA. W przeddzień premiery filmu „X-Men: Days of the Future Passing”, który zgromadził całą galaktykę STARS of WORLD SIZE, rozmawialiśmy z Hugh o jego światopoglądzie i pracy.

Hugh, jaka była twoja reakcja, kiedy przeczytałeś scenariusz do X-Men: Days of Future Past?

Hugh: Wiesz, zanim po raz pierwszy zagrałem w filmie X-Men, nie wiedziałem prawie nic o tym komiksie. Oczywiście coś słyszałem, ale nie wyobrażałem sobie, że ta legendarna historia jest tak kochana przez miliony. A kiedy okazało się, że tym razem Brian Singer zajmie krzesło reżysera, fani byli zachwyceni, ponieważ okazało się, że są doskonałymi bohaterami: inteligentnymi, czarującymi i niezwykłymi. Brian chciał zrobić naprawdę uczciwy, humanitarny i emocjonalny film, więc wyszedł świetnie.

W tej serii Logan znajduje się w niezwykłej sytuacji - musi prowadzić innych za sobą, aby być pierwszym ...

Hugh: Tak, nagle spada na niego zupełnie nieznane mu zadanie i wątpi, aby sobie z tym poradził. Ale Wolverine jest jedynym, który może cofnąć się w czasie.

Znajduje się w sytuacji odzwierciedlonej w tej opisanej w pierwszych X-Menach, kiedy Charles był jego mentorem i nauczycielem. A teraz on sam musi być swego rodzaju przewodnikiem dla Charlesa i innych.

Prawdopodobnie nie jest tak łatwo wezwać kogoś do odwiedzenia i powiedzenia - cześć, jestem z przyszłości!

Hugh: Dokładnie! Ale Logan jest ogólnie człowiekiem, delikatnie mówiąc, małomównym. Cierpliwie tłumacząc coś, tłumacząc to - to nie jest dla niego. Miał nadzieję, że zostanie natychmiast zaakceptowany i zrozumiany, ale tak się nie stało, i związano z tym kilka bardzo zabawnych scen. Logan jest człowiekiem czynu, chce tylko przyjść i zrobić wszystko, czego potrzebuje, ale nie rozumie. Dlatego gra w Logana tym razem była świetną zabawą. Przede mną było trudne zadanie aktorskie - odgrywać dorosłego w młodym ciele. W końcu Logan musi nie tylko wyjaśnić wszystkim, dlaczego wrócił - musi inspirować innych bohaterów, popychać ich do właściwej decyzji.

Jak podobała ci się praca z aktorami z filmu „X-Men: pierwsza klasa”?

Hugh: Wszystko było cudowne. Pamiętam, jak w pierwszym dniu kręcenia James McAvoy i ja szliśmy korytarzami X-Mansion, która, nawiasem mówiąc, została dokładnie odtworzona z rysunków pierwszego filmu. Nick Holt podchodzi do mnie i mówi: „Pamiętam, jak szedłeś tymi korytarzami, widziałem cię, miałem wtedy osiem lat…”. Mówię mu: „Nick, słuchaj, lubię cię, ale może nie będziemy kontynuować tej rozmowy? Oczywiście chciałeś wyrazić komplement, ale ...” Mówi: „Tak, przyjacielu, przepraszam. Rozumiem”. (Śmiech) Poza tym nigdy wcześniej nie byłem na planie, w którym musiałem powiedzieć: „Przestań, przestań biegać z pneumatyką wokół przyczep. Zabijemy kogoś”.

Tak, wygłupialiśmy się, ale wszystko było pozytywne. To zadziwiające, że relacje nawiązane między nami przez te wszystkie lata nigdzie nie poszły. Kiedy kręciliśmy pierwszy film, my - Jennifer (Lawrence), Michael (Fassbender), James (McEvoy) i Nick (Holt) - nie byliśmy sławni. A teraz komunikowaliśmy się ze sobą całkowicie swobodnie, czerpaliśmy ogromną przyjemność z kręcenia, choć zdaliśmy sobie sprawę, że praca przed nami była bardzo poważna.

Jak przebiegło spotkanie z oryginalną obsadą? Ktokolwiek nazwał to „wieczór absolwentów” ...

Hugh: I tak było. Tyle razy widziałem, jak Ian McKellen i Patrick Stewart szli pod ramię do miejsca, w którym kręcili zdjęcia - przygotowując się do wspólnych scen i goniąc za tekstem. Holly Berry podczas kręcenia była w ciąży, a po każdym ujęciu sceny rozpięła kostium, aby ułatwić oddychanie. Wiesz, być znowu wśród tych ludzi, w tej atmosferze jest coś niesamowitego. 14 lat po pierwszym filmie byliśmy razem przez miesiąc, Brian był z nami i wszyscy czuli się pewni, jakby krąg był zamknięty. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za możliwość doświadczenia tego wszystkiego.

Czy Brian zmienił styl pracy od czasu drugiego filmu X-Men?

Hugh: Teraz Brian jest postacią kultową, ponieważ ożywił cały gatunek - film o superbohaterach. 14 lat temu był to odważny krok, którego sukces wielu wątpiło. Teraz mieliśmy doskonały scenariusz i do pewnego stopnia obecna sytuacja przypominała pracę nad drugą częścią - kiedy mieliśmy już mniej strachu i obaw o wybrany gatunek. Brian jest z pewnością zainteresowany tą nową pracą. Nawet doprowadzenie nas tutaj wszystkich, biorąc pod uwagę harmonogram strzelania dla każdego, nie było łatwym zadaniem. Ale Brian jest niedoścignionym mistrzem dramatu i komedii. Wie, jak kręcić akcję jak nikt inny i bardzo poważnie podchodzi do wizualnej strony tego procesu. I może robić zdjęcia 3D, aby obraz nie wyglądał jak zwykła konwersja formatu.

Wszystkie te ruchy czasu nie myliły scenariusza?

Hugh: Proces filmowania z nami został podzielony na dwie części - ze względu na harmonogram Iana i Patricka musieliśmy najpierw nakręcić przyszłość, a potem przeszłość. Brian ma jedną cechę - wiele świetnych pomysłów przychodzi mu na myśl bezpośrednio na stronie. Wprowadza zmiany w scenach, z których wcześniej był zadowolony, ale to naprawdę poprawia materiał. Aby nadążać za zmianami, kluczowe było pozostawanie z Brianem na tej samej długości fali. Moim zdaniem najbardziej imponująca scena w filmie jest jednym z tak nagłych odkryć naszego reżysera. Początkowo zakładano, że my i młodzi aktorzy siedzimy przy stole w X-Mansion, w wyniku czego na pokładzie samolotu pojawiła się niesamowicie fajna scena. Wyobraź sobie - dramatyczna scena, intensywność emocji, a tutaj Magneto jest w samolocie na wysokości 40 000 stóp, a dalszy rozwój wydarzeń staje się bardzo problematyczny! Zobaczysz - jest to jedna z najciekawszych i najważniejszych scen.

W filmie dość rzadko ktoś musi współpracować z dwoma aktorami grającymi tę samą postać. Co możesz powiedzieć o różnicy w podejściach między Ianem McKellenem i Patrickiem Stewartem, Michaelem Fassbenderem i Jamesem McAvoyem, którzy grają ich bohaterów w młodości?

Hugh: Centrum całej historii jest profesor Xavier. W młodości jest bardziej wszechstronną osobowością niż profesor, którego Patrick uosabiał na ekranach, ponieważ z wiekiem postać postaci przybrała znacznie bardziej surowe, wyraźne formy. Xavier ma przed sobą długą drogę, a obserwowanie go jest niezwykle ekscytujące. Wiem, że Ian i Patrick są zachwyceni, że Michael i James grają swoje postacie w młodości. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem scenariusz X-Men: Pierwsza klasa, przyznałem, że nie byłem pewien, czy ci faceci będą w stanie odtworzyć tę chemię, te głębokie, skomplikowane relacje, które Ian i Patrick byli w stanie pokazać we właściwym czasie. W końcu przez wiele lat znałem ich jako znakomitych aktorów teatralnych, uważałem ich za angielskiego De Niro i Pacino! Ale młodzi aktorzy zdołali zrobić wszystko, a nawet więcej.

Sądząc po zwiastunie, jesteś nawet w lepszej formie niż w poprzednich filmach. Wiele lew wykonujesz sam, prawda?

Hugh: Tak, sam dużo robię. Oprócz wszelkiego rodzaju bzdur, takich jak walenie głową w ścianę i rozbijanie samochodów.

Co dalej czeka Wolverine?

Hugh: Istnieje możliwość kontynuowania filmu o Wolverine. James Mangold i ja myślimy o tym, jednak oficjalnie nie wyraziłem jeszcze zgody. Rozpoczęcie filmowania nowego filmu powinno odbywać się tylko wtedy, gdy nie można już więcej strzelać. Jestem teraz odpowiedzialny za tę postać, więc musimy wymyślić coś zupełnie nowego i bezprecedensowego.

Obejrzyj wideo: The Wolverine (Może 2024).