Kompozycja: „Jak spędziłem lato”

KIEDY JESZCZE MAŁEM, DOKŁADNIE ONA, SZWAJCARIA, STAŁA SIĘ MOIM MARZENIEM. NAWET, GDY W SZKOLE MIAŁEM UCZYĆ SIĘ JĘZYKA NIEMIECKIEGO (I DALEKIE JAK JUŻ TAK LEKKIE) ZMOTYWAŁEM SIEBIE, ŻE PODOBNIE MOGĘ PODOBAĆ TĄ WIEDZĄ. WSZYSTKO, JAKO DZIECIĘCIE, Z pewnością CZEKOLADA ZAUFAŁEM WIĘCEJ ... PÓŹNIEJ - SZANSA NA UZYSKANIE JAKOŚCI EDUKACJI. ALE okazało się, że zupełnie NIE JESTEM W EUROPIE, ale NA WSCHODZIE (NAJBLIŻSZE), KTÓRE JESTEM TAKŻE BARDZO ZADOWOLONE I DZIĘKI PRZEZNACZENIE.

I tak, kiedy Szwajcaria trochę się wycofała i zaciągnęła do kolejki do spełnienia pragnień, mój były kolega (który przypadkiem był tam zaledwie 3 lata temu) pilnie i bez wątpienia zaprosił mnie do odwiedzenia! Jestem raczej osobliwym turystą i wolę wycieczki takie jak wycieczki „Galopem po Europie”, które są bardziej dokładne, pozwalając ci żyć w prawdziwym otoczeniu, poczuć prawdziwy „smak życia”, uczyć się i doświadczać (lub zastanowić się z pierwszej ręki), jak przebiegają rutynowe życie codzienne i wakacje mieszkańców kraju zostań. Moja radość nie znała granic i natychmiast rzuciłem się, by zarezerwować bilety i odebrać dokumenty do wizy.

Szczerze mówiąc, sam nigdy nie zajmowałem się kwestiami uzyskania wizy, więc trochę się martwiłem, nie będąc także w mojej ojczyźnie, ale tutaj, w Emiratach. Z pomocą kolegów, którzy wzięli prysznic z poradami i poradami ekspertów; a dzięki wsparciu kierownictwa, a także dzięki niesamowitej życzliwości i profesjonalizmowi pracowników działu wiz konsulatu szwajcarskiego, zdałem dokumenty na czas, aw ciągu tygodnia moja wiza była gotowa. Taki radosny pisk (zwykle zachowuję się raczej skromnie) w konsulacie, prawdopodobnie nie był słyszany od jego powstania! Następnie oczekiwanie na datę rozpoczęcia wakacji, zakup prezentów i emocji ... Tak, to było podniecenie, tak jak przed pierwszą romantyczną randką ...

Wreszcie jestem w samolocie, lecę, wciąż nie wierzę, że wydarzył się cud, a marzenia się spełniają! Zapach sera, czekolady i alpejskiego powietrza był już wyczuwalny w samolocie. Jedyne, czego się obawiałem, to stereotypowa opinia na temat „suchej i niegościnnej” ludności tubylczej, której bardzo się zawstydziłam, i właśnie ten mit chciałem szybko zniszczyć.

Więc zapoznaj się. Nazywa się Szwajcaria!

Zatrzymałem się u dziewczyny, która mnie zaprosiła, a ona mieszka w mieście Lugano. Aby zrozumieć, co to za miasto, pomogę. Tak więc wszechwiedząca Wikipedia i inne portale turystyczne mówią nam: „Lugano (it. Lugano) to miasto w szwajcarskim włoskojęzycznym kantonie Ticino. Leży na wysokości 273 metrów nad poziomem morza, na północnym brzegu jeziora Lugano o tej samej nazwie. Krawędź żyznego klimatu, położona między dwoma górami Monte Bre i San Salvatore nad brzegiem jeziora Lugano „Rio de Janeiro Starego Świata” - tak nazywa się to miasto nad jeziorem we włoskiej części Szwajcarii ze względu na jego temperament (i odpowiedni klimat).

Widok palm na tle alpejskich szczytów zachwyci oczy nawet doświadczonego podróżnika. Istnieje dobrze rozwinięta infrastruktura rekreacyjna - szeroki wybór hoteli na każdym poziomie, wiele restauracji, barów, kawiarni. Dobre możliwości do uprawiania sportów wodnych. Wiele wycieczek - od małych rejsów po jeziorze po kolejki linowe na szczyty górskie. Przez cały rok odbywa się wiele festiwali muzycznych i wystaw. W pobliżu znajduje się słynny park „Szwajcaria w miniaturze”, w którym odtwarzane są najsłynniejsze zabytki i budowle kraju w skali 1:25. Zbudowany dla dzieci park w Melida przyciąga dorosłych bardziej ... Woda w jeziorze Ługańskim rozgrzewa się w sierpniu do +24 stopni. Kilka miejskich obszarów rekreacyjnych na wybrzeżu oferuje wczasowiczom pływanie i sporty wodne: windsurfing, paralotniarstwo, żaglówki, narty wodne. Bardzo popularne są szlaki turystyczne, jazda konna, kolarstwo górskie, golf. Piękne parki pełne palm, kwiatów, subtropikalnych roślin z ogrodem różanym i fontannami, starożytne pałace w stylu klasycyzmu, zabytki. Przyjaźni, otwarci ludzie, dużo słońca i powierzchni jeziora - taki właśnie jest Lugano.

Zazwyczaj włoskie kwadraty z przytulną kawiarnią na świeżym powietrzu zapraszają do delektowania się lokalnymi potrawami na świeżym powietrzu przy melodyjnych dźwiękach włoskiej mowy. "... A nasz wieczór kontynuowaliśmy przy lampce wina, co pozwala złagodzić zmęczenie i dobrze przygotować się na rozpoczęcie szwajcarskich wakacji. Tak więc opracowano plan działania, wino zostało wypite na dno - rozłącz się!

Rano obudziłem się w prawdziwej bajce: mieszkanie było wypełnione niesamowicie świeżym porannym alpejskim powietrzem, a kiedy wyszedłem na balkon, byłem po prostu oszołomiony. Przed nim stała góra San Salvatore, pełna zieleni, po lewej stronie - stary zamek i jezioro, przez które jasne słońce rozpraszało promienie. Pierwszy dzień był bardzo pouczający pod względem kulinarnym: śniadanie - kawa i rogalik (bez którego nie ma ani jednego poranka w tym kraju). Zjedliśmy lunch w cudownej pizzerii, która znajdowała się w samym centrum miasta, a nawet latem, podczas wakacji i podróży służbowych, była po prostu pełna dżentelmenów w drogich garniturach, których niezbędnymi atrybutami były tak znane szwajcarskie zegarki. Zjedliśmy kolację, bez względu na to, jak ostra była ta plotka, we Włoszech, po drugiej stronie jeziora, gdzie popłynęliśmy taksówką. Byliśmy traktowani ostrygami, grillowanymi rybami i oczywiście likierem limoncello!

Drugi dzień był w stylu „Go green!”: Podbiliśmy górę San Salvatore! Jak nie można tego rozstrzygnąć, skoro nie można było dostać się na szczyt z balkonu? I zrobiliśmy to, nawet przez kolejkę (przeszłość, którą dumnie przeszliśmy!)

Na samym szczycie góry (912 m npm) znajduje się Muzeum Błyskawicy, w którym prowadzą badania nad tym niesamowitym i tak nieokiełznanym zjawiskiem naturalnym. Trzeciego dnia zrelaksowaliśmy się kulturowo, spacerowaliśmy po parku i wzdłuż promenady, zjedliśmy lody i pływaliśmy w jeziorze obok łabędzi, które okazały się wcale nie tchórzliwe, ale bardzo przyjazne stworzenia! I tak, to jest ważne (szczególnie dla mnie, jako wielkiego miłośnika psów), zgodnie z moimi spostrzeżeniami, co piąta osoba, którą poznaliśmy, chodziła z czworonożnym przyjacielem - psem. Lekarze przepisują nawet takie „hobby” swoim pacjentom, jak „lekarstwo na depresję i samotność”.

Nie ma znaczenia, czy jest to rasowy, czy nie, ale zadbany i czule machający ogonem pies, dumnie spacerował z właścicielem, który pomimo swojego statusu, wieku i otaczających go ludzi; czy na plaży, w parku, bez zbytniego zawstydzenia, upewnił się, że jego zwierzak nie brudzi się w okolicy, i wyczyścił go, jeśli to konieczne. Następnego dnia spędziliśmy wędrując po sklepach (nie oceniaj ściśle, wiem, że my, mieszkańcy Dubaju, i tak rozpieszczają nas zakupy, ale było to konieczne dla ogólnego rozwoju!) Louis Vuitton, Massimo Dutti, H & M i tak dalej - wszystkie te same marki, są przeznaczone dla turystów i mieszkańców, z dużymi potrzebami i prostsze - wszystko jest dostępne tutaj, jednak ceny były nieco inne.

Jeśli chodzi o produkty spożywcze - to również nie jest tańsze niż w Dubaju, a częściej znacznie droższe, czasem trzy do czterech razy! Ale wciąż w magazynie i przystępnej cenie, dla każdego konsumenta. Dopiero teraz musisz mieć czas, aby kupić wszystko na czas, ponieważ w dni powszednie sklepy działają tylko do piątej lub szóstej wieczorem, aw niedziele wszystko jest całkowicie „ZAMKNIĘTE”, a kto nie miał czasu, naprawdę się spóźnił…

Co zaskakujące i zadowolone: ​​wędrówka po ulicach Lugano nie jest nudna - miłośnicy muzyki zachwycają się folklorem, nowoczesnymi motywami i klasykami, a czasem nawet nie zauważasz, jak stał na środku ulicy przez dobrą kwadrans, zafascynowany muzyką i wspaniałą pogodą. Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o pogodę, miałem niewiarygodne szczęście: na początku po przyjeździe było kilka dusznych dni, a nawet udało nam się opalać. Potem padało przez kilka nocy, błyskała błyskawica i grzmotało, ale w ciągu dnia było świeżo i mogliśmy odkrywać wszystkie takie eleganckie ulice wyłożone kostką brukową. A przed wyjazdem pogoda znów się poprawiła, jakby przygotowywała mnie do powrotu do Dubaju.

Byłem również zachwycony wieloma fontannami miejskimi, w których można pić wodę. Tak, świeża, chłodna, czysta woda z Alp nie jest na pieniądze, ale na nic. Co to jest, jeśli nie dar natury, nieopisana, cudowna, magiczna i czarująca szwajcarska przyroda? Nawiasem mówiąc, nawet w domu lokalni mieszkańcy nie filtrują wody, nie zamawiają w butelkach, ale po prostu piją z kranu! A jednak jest tak smaczne, że w pierwszych dniach wciąż nie mogłem się napić.

Weekend spędziliśmy na siłowni (tak, Szwajcarzy są bardzo zainteresowani sobą, takimi jak woda i jazda na nartach, chociaż nie są niechętni do kąpieli na plaży lub przy basenie). Jechaliśmy też katamaranami, pokonaliśmy drugi szczyt - Monte Bre (925 m npm), gdzie mieliśmy szczęście spotkać dzikiego łosia! Odwiedziliśmy też małą wioskę Gandria, gdzie, nawiasem mówiąc, osiedliła się rosyjska elita. Mała wioska rybacka u podnóża góry stała się miejscem, w którym obnoszą się wielkie osobiste działki, domy letniskowe i wille, które nie są fanami zgiełku miasta, ale wolą od niego szum wody i lasu.

Później odwiedziłem niemiecką część kraju - Zurych. Miasto jest niewątpliwie piękne, majestatyczne, bogate kulturowo i historycznie, pełne turystów. To prawda, że ​​ograniczyłem się do rejsu łodzią i krótkiej wycieczki krajoznawczej, ale nawet z osobistym przewodnikiem, który próbował pokazać wszystkie piękno, wieczorem naprawdę chciałem wrócić do południa i jeziora. Temperament wciąż nie jest taki sam, włoski charakter jest mi bliższy duchem. A kuchnia jest zupełnie inna - mięso, hamburgery, kiełbaski. Podczas pobytu w Lugano, w pobliżu granicy z Włochami, skorzystaliśmy z okazji, aby zatrzymać się u naszych sąsiadów. Byliśmy w Como - bardzo przytulnym i gościnnym mieście, a Mediolan oczywiście odwiedzono - w końcu stolica mody! Tak, centra handlowe różnią się od Dubaju, ale bardziej wyglądem, wystrojem okien i odrobiną ceny, ale kolekcje i marki są takie same. Parkiety są bardziej jak podium, a czasem - muzea mody. Chodziliśmy po samym mieście - niesamowite uczucie wolności, ogromne obszary, bulwary, place. Podobało mi się

Wracając do Lugano, dotarliśmy na festiwal muzyczny, który odbywa się tutaj co roku. Wieczorem wszystkie place i parki miasta wypełniały występy koncertowe różnych stylów i kierunków, a czasem przedstawienia teatralne. Ponadto rowerzyści z całej Europy odwiedzają miasto tylko przez kilka dni, a następnie Lugano drży i warczy, zapominając o ciszy i spokoju. Ale Szwajcarzy odwiedzają kluby i bary, głównie w czwartki. I powiem szczerze, nudziło mnie takie przyjęcie, w końcu idą spokojnie, porównując z różnorodnością imprez i klubów, które mamy w Dubaju. Ale z pewnością nigdy (miejmy nadzieję) nie zobaczymy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - są to burdele, które są tam dozwolone przez prawo, a nawet reklamowanie ich „produktów” (w całej okazałości) można zobaczyć na gigantycznych billboardach miasta ... Byłem trochę zszokowany (lepiej powstrzymać się z komentarzy).

Ponieważ mówimy o „drugiej stronie medalu”, powiem to także tym, którzy nie urodzili się i nie wychowali w tym kraju, jak trudny jest to pod względem materialnym. Jeśli mąż nie jest oligarchą-bankierem, a nawet zarabiać dobre pieniądze, możesz oddać prawie wszystko na ubezpieczenie i podatki, a jeśli coś pozostanie, spróbuj jakoś z tego żyć. Dlatego Lugano jest miastem kontrastów z willami i małymi studiami; Porsche i rowery ...

Ogólnie moja podróż zakończyła się sukcesem. Jeśli Bóg pozwoli, na pewno pojadę do Szwajcarii, ponieważ francuska część tego niesamowitego kraju pozostała dla mnie tajemnicą. Najprawdopodobniej będziemy musieli jechać zimą, ponieważ w ZEA nie ma jeszcze prawdziwego śniegu i mrozu, szczególnie w Nowy Rok i Boże Narodzenie. Ale nadal wolę mieszkać tutaj, w ciepłych regionach emiratu, które, jak mówi nasz szef: „Zbliżają się i stają się dla nas bardziej zrozumiałe”. Powodzenia

Obejrzyj wideo: Filip Lato feat. Jula - Zanim Nas Policzysz Oficjalny Teledysk (Może 2024).