Majid Al Ansari „Kino to niekończąca się historia”

Z MŁODYM DYREKTOREM EMIRATÓW Majid Al Ansari, który wysadził arabskiego operatora swoim debiutanckim thrillerem ZINZANA („KLEET”), powiedzieliśmy tylko, że będzie bardzo miły.

Po pierwsze, które filmy najbardziej wpłynęły na Twój gust filmowy?

Majid: Oczywiście filmy Tarantino z ich szalonymi postaciami i pięknymi dialogami. Filmy Baz Lurman, który wyreżyserował Romeo i Juliet i Moulin Rouge, Alfreda Hitchcocka i Martina Scorsese. Jestem wielkim fanem filmów azjatyckich, przede wszystkim koreańskiego „Chang-Wook Park” Wong Kar-Wai z Hongkongu, japońskiego i wszystkich filmów, w których można czerpać inspirację. W końcu kino to niekończąca się historia.

Jak długo jesteś zakochany w kinie?

Majid: Od dzieciństwa. Jako nastolatek prowadziłem kasety wideo z walizkami z Kuwejtu, a następnie oglądałem filmy NBC jeden po drugim, więc nic dziwnego, że stało się to moim zawodem. W 2008 roku dołączyłem do Image Nation, jednego z wiodących twórców filmowych w świecie arabskim, gdzie szukałem i wybrałem scenariusze. W ten sposób natrafiłem na skrypt Zinzana - znalazłem go na stronie internetowej Czarnej listy.

Co przyciągnęło cię do postaci w tym scenariuszu?

Majid: Po pierwsze, sama historia, jej fabuła. Oczywiście wewnętrzny konflikt postaci. Główną ideą, czyli zależnością bohatera - w tym przypadku od alkoholu. I szalone postacie - wszystko jak kocham. Podobało mi się również napięcie, ponieważ w filmie wszystkie postacie są sobie przeciwne. Byłem zaintrygowany.

Zgodnie z fabułą filmu główny bohater o imieniu Talal jest trzymany w celi przez policjanta Dabana. Pierwszy, aby ocalić swoją rodzinę, musi spełnić wszystkie kaprysy szalonego nadzorcy.

Film wygląda jak thriller, ale jeśli przyjrzysz się uważnie, jest to dramat psychologiczny z elementami wodewilu. Zgadzasz się

Majid: Tak, możesz tak powiedzieć. Chodzi o walkę z demonem. A walka tutaj jest kluczowym słowem. Talal zmaga się z pokusą, chce się zmienić ze względu na swoją rodzinę.

Wydarzenia mają miejsce w Emiratach?

Majid: Początkowo miało tak być: w końcu w Emiratach w latach 80. było wielu palestyńskich i kuwejckich policjantów. Ale kiedy zaczęliśmy cenzurować, zasugerowano nam, że nie należy wspominać o Emiratach. Dlatego wydarzenia mają miejsce „gdzieś w Arabii…”

Czy w Emirate Cinema obowiązuje ścisła cenzura?

Majid: Państwo oczywiście pomaga rozwijać kino emirackie - na przykład film Zinzana został sfinansowany przez rząd. Ale jest wiele tematów, w których nasze konserwatywne społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe do mówienia na głos. Nie dotykamy ich. Nie rozumiem sensu „walki z systemem” - o wiele bardziej poprawne jest poruszanie się małymi krokami do przodu i ostrożne otwieranie nowego.

Jaki jest twój osobisty, arabski wkład w światowe kino?

Majid: Zrób dobry film. I pomóc w rozwoju rynku. Filmy takie jak Zinzana wprowadzają do filmów młodsze pokolenie. A dziś, dzięki sieci Neflix, można go oglądać w dowolnym miejscu na świecie, w dwudziestu różnych językach. Chcę, aby arabskie filmy były oglądane trzy, cztery, pięć razy częściej niż filmy zagraniczne.

Co jest do tego potrzebne?

Majid: Dobry scenariusz Mając to w rękach, możesz robić, co chcesz.

Czy Arabowie mają specjalne historie i tematy interesujące dla całego świata?

Majid: W Emiratach nie możemy rozmawiać o wojnie i dramacie politycznym - wciąż jesteśmy poza tymi procesami. Ale możemy tworzyć komedie o naszym życiu lub filmy historyczne o przeszłych wydarzeniach.

Czy są jakieś konkretne postacie?

Majid: Nie ma różnicy między nami a resztą ludzkości. Ci sami mężczyźni, te same kobiety. Mamy własne cechy, ale z punktu widzenia globalnych konfliktów wewnętrznych jesteśmy uniwersalni.

Który z arabskich filmowców wyróżniał się dzisiaj? Czy Twoim zdaniem są jakieś godne odniesienia prace?

Majid: Wyróżniłbym dramat „Theeb” Press Abu Novar, saudyjski film „Wadjda” Naifa Al Mansour, „Omar” i „Idol” Palestyńczyka Hani Abu Assada. I z emiratu oczywiście „Miasto życia” Ali Mustafa. Rosjanie mają zwyczaj zmieniać wiele filmów, które cudzoziemcy uważają za dziwne.

Czy świat arabski ma podobne tradycje?

Majid: Kino to dla nas nowe zjawisko. Staramy się tylko budować ten przemysł. Chociaż nie ma tradycji, ale mam nadzieję, że za dwadzieścia lat się pojawią.

Wywiad przeprowadziła Natalia Remmer