Joseph Kobzon: legenda # 1

SŁAWNA POETA ROBERT BOŻE NARODZENIE ZOSTAŁA ZWRÓCONA UWAGĘ: „DLA JÓZEFA KOBZONA ESTRADA JEST CHARAKTERYSTYKA NA WYSOKIM STANOWISKU. W KAŻDEJ NOWEJ PIOSENCE ZAWSZE ZNAJDUJE SIĘ NIEKTÓRE NIEKTÓRE JOSEPH KOBZON JUŻ JUŻ OBNIŻALI JAKOŚĆ Singer: NA LATA, DLACZEGO COŚ COŚ, CZASAMI NIE LEPIEJ, ALE WSZYSTKO LEPIEJ I LEPIEJ ... ".

Nie na scenie Kremlowskiego Pałacu, gdzie nasi rodacy są przyzwyczajeni do oglądania go, ale na podłodze kameralnej, choć najbardziej luksusowy, ale wciąż hotel Burj Al Arab. Bliskość mistrza do gości, obecność żony Ninela Michajłowy i licznych przyjaciół w sali zamieniły trzygodzinny koncert w niemal rodzinny wieczór. Dzięki poufnym rozmowom, łatwemu humorowi i, oczywiście, piosenkom uwielbianym od dzieciństwa, w których, podobnie jak w lustrze, odzwierciedlona jest historia samego kraju.

Wiele osób wie, że Joseph Davydovich jest absolutnym mistrzem pod względem liczby nagród, które ma półtora tysiąca, a fakt ten jest nawet wymieniony w książce Guinnessa. Ale to tytuł Ludowego Artysty ZSRR, otrzymany w 1987 roku, był utytułowanym mistrzem.

„W historii państwa radzieckiego na scenie było tylko dziewięciu artystów z ZSRR. Ostatnim była Alla Borisovna Pugacheva, której Michaił Siergiejewicz Gorbaczow przyznał ten tytuł w 1991 roku. Naprawdę ich doceniam i nalegam, aby reprezentowali mnie w ten sposób” - przyznał w wywiadzie Joseph Davydovich.

Wielki radziecki baryton zachwyca jego zdolnością do pracy i nieugiętą wolą, spokojem i rozwagą ... Patrząc mu w oczy, chcę prosić o praktyczną radę: jak żyć, aby kochać tak samo, być silnymi przyjaciółmi, nie ochłonąć i nie zmęczyć się ...

„Mam 77 lat i nie mam wielu przyjaciół. Urodziłem się na Ukrainie i nadal przyjaźnię się ze szkołą nr 6 w regionie Doniecka, odwiedzam miejsca młodzieży”, mówi Joseph Davydovich. „Tęsknię za tym, co było w Związku Radzieckim. Ale nie mogę powiedzieć, że chcę tam wrócić, ponieważ byłem wtedy młody i zdrowy”. W 2003 r. W Doniecku otwarto dwumetrowy pomnik z brązu „ukochanego” piosenkarza Josepha Kobzona.

Artysta był przeciwny szerokiemu gestowi rodaków. Ale teraz mieszkańcy Donbasu mówią: „Spotykamy się w Kobzon”!

„Zwiększona uwaga ludzi sprawia przyjemność, dopóki nie przełoży się to na bezsensowne podniecenie i wszyscy zapomną, że trzeba się szanować. W takich chwilach nie chcesz być Kobzonem! Trudno sobie wyobrazić, że stało się to przyczyną, o której ludzie zapomnieli i o mojej ludzkiej godności! ”

Z książki Nikolai Dobryukha „Joseph Kobzon. Jak przed Bogiem”

„Tacy ludzie nie umierają, spadają jak drzewa. Nie przechodzą na emeryturę, po prostu spadają w locie, galopem, w podróży”

Jurij Grigorowicz