Prosta prawda

WSPANIAŁE, NIESAMOWITE PIĘKNE PLAŻE ZNAJDUJĄ SIĘ NA MALDIVES LUB SEYCHELLES, HISTORYCZNYCH MIEJSCACH I MALARSTWACH CAŁKOWICIE W EUROPIE, CZY NASZE ULUBIONE „WSZYSTKO” ZAWIERA? PRAWIDŁOWO W TURCJI. JEDNAK JESTEM GOTOWY DO JAZDY PRZEZ CAŁY ROK DO GRECJI. DLA MENTALNOŚCI.

Czy wioska jest daleko?
- Tak, oto ona! W pobliżu całkowicie! Za ogrodami, w zagłębieniu. Niezła wioska. Ziemia obiecana. Są ceratonia, fasola, groszek, oliwa z oliwek, wino.
Nikos Kazantzakis. „Grecka Zorba”

Nigdzie nie jest tak smacznie pić świeżo złowionego, barwionego czerwonego barwena z lokalnym białym winem, niż w rodzinnej tawernie, której właścicielka jedzie nad morze, aby łowić ryby, a gospodyni gotuje i serwuje gościom, a także śpiewa i gra na najdroższej gitarze. Lub idź rano do nasypu, około godziny 10, zamów podwójną grecką średnią kawę za 2 euro i obserwuj jej bezczynne uroczystości pod jej aromatem. Grecja ma specjalne światło. Tylko tutaj jest tak lekki i wygodny nawet w deszczowy dzień. Dlatego bez cienia wątpliwości chętnie spakowałem walizkę, gdy Ambotis Tours Air Services zaproponowało mi zapoznanie się z „jesienną” Grecją.

Jak często widzę sen

Jesień związana jest z moją ulubioną piosenką. We wrześniu w Grecji nie ma „dywanu z żółtymi liśćmi”, ale znajoma melodia walca już brzmi. Ponad pięciuset gości, w tym znani artyści i ja, zgromadziło się na festiwalu piosenki bardowej „Radio Chanson” w The Westin Resort Costa Navarino, Peloponezie, Ambotis i organizatorze „Radio Chanson”. Koncerty, wspólne śniadania, gry plażowe, dyskretne romanse i piosenki na gitarze do samego rana - wszystko to przypominało mi obóz pionierski, tylko w pięciogwiazdkowym przedstawieniu, w sposób dorosły.

Sam Alexander Rosenbaum, który nigdy nie śpiewa przed publicznością pijącą, spacerował między stolikami, robił tosty i zapraszał na taniec. W sklepikach pod gołym niebem, pod utalentowanymi improwizacjami poety i kompozytora Aleksandra Szewczenki oraz wirtuozowskimi skrzypcami Aleksandra Feldmana, goście i organizatorzy festiwalu spotkali się o świcie ... Przez tydzień półwysep Peloponez pogrążył się w tak uduchowionej atmosferze „cudownych” wieczorów, których nie można często znaleźć w Rosji.

I idziemy na północ

Z lotniska Kalamata lokalne linie lotnicze dostarczyły mnie do północnej stolicy Grecji - Salonik. Po wędrówce promenadą w nadziei zobaczenia byłej żony diadocha Kasandra i przyrodniej siostry Aleksandra Wielkiego, a teraz syreny Thessaloniki, która nazwała miasto, podziwiając Białą Wieżę, która kiedyś była „Krwawa”, a teraz raczej w kolorze piasku usiadłam na kanapie w kawiarni na placu Arystotelesa, tuż pod jego pomnikiem. Musiałem przyzwoicie czekać, aż miejsce będzie wolne! Nawet w ciągu dnia, w porze lunchu w dzień powszedni, ludzie relaksują się przy filiżance kawy ... Do wieczora. Tawerna „Ruga”

Lokalne wina powinny być pisane osobno, odkrywając regiony ze słynnymi winnicami, gdzie są zapraszane na degustacje. Półwysep Chalcydycki słynie z klasycznych odmian, dystrybuujących winnice wśród trzech „palców”: Sithonii, Kasandra i Góry Athos. Oczywiście środkowa część również nie pozostała niezauważona.

Trzy palce Chalkidiki

Nasza pierwsza uczta z wina odbyła się w mieście Pella, gdzie urodził się Aleksander Wielki. Ogarnięci łzami czułości, oglądając występy folklorystyczne takich nie-greckich jasnoskórych dzieci, oczywistych potomków wielkiego dowódcy i widząc zabytki muzeum archeologicznego, skosztowaliśmy win z lokalnych upraw, jedząc granat i soczyste jabłka. Potem bezpiecznie poszedłem spędzić noc w pobliskim kurorcie Cronwell Platamon, który, jak rozumiem, jest szczególnie popularny wśród rosyjskich turystów rodzinnych ze względu na nasz ukochany system all inclusive i przygotowany zespół animatorów.

A następnego dnia, ponownie w drodze, do największej w Grecji, ponad 400 hektarów, winnicy Porto Carrras w Sithonii, jednego z „palców” półwyspu Chalkidiki. Uprawiane są tutaj słynne greckie odmiany winogron, a francuskie, które świetnie się czują pod greckim słońcem. Wszystko to można wypróbować w winnicy lub kupić w sklepie w kompleksie hotelowym o tej samej nazwie. Pięciogwiazdkowy ośrodek Porto Carras został stworzony w latach sześćdziesiątych przez greckiego armatora Yannisa Karrasa, który nabył własność klasztoru, ale na początku 2000 roku kompleks stał się własnością grupy handlowej Olympiaki Technics. Teren ośrodka jest po prostu ogromny, można go okrążyć na wypożyczonym rowerze. Są kasyna, sklepy, wiele restauracji, pole golfowe, mały port, szkoła żeglarstwa i nurkowania.

A potem natychmiast na obiad, w tawernie „Ruga”! Pani Elżbieta podaje sobie muskę i sałatkę z dzikiej rukoli, obficie obsypaną ziarnami granatu. Towarzyszy uczta, oczywiście, lokalne wino. Nawiasem mówiąc, z winami jest po prostu rozległy: wybór nie jest zły, jest łatwo pić i w dużych ilościach, a następnego ranka nie ma nieprzyjemnych konsekwencji. To najwyraźniej mówi o naturalności składników produktu i czystości powietrza.

Szczyt Olympus

W drodze do Kasandra, kolejnego „palca” Chalkidiki, odwiedzając skansen Dion, zatrzymaliśmy się w bardzo przytulnej, jak szwajcarska wioska Litochoro. Stąd, nawet zimą, sportowcy wyruszają na podbój ośnieżonych szczytów Olimpu, dlatego w przeciwieństwie do miasteczek plażowych miejsce to nie „wymiera”. Być może dzięki tym aktywnym turystom kuchnia i obsługa restauracji są tutaj na najwyższym poziomie. Takie pyszne saganaki - pieczony ser z sezamem, polany sosem z granatów - jadłem tylko tutaj, w restauracji o nie kulinarnej nazwie Erato. Wszystkie inne potrawy też nie miały najmniejszych wad, cóż, po prostu nie ma na co narzekać!

Po wylizaniu, można powiedzieć, wszystkich talerzy, poszedłem do następnego celu, na obiad w Sani Resort. Tam zdecydowanie chciałbym wrócić! Z pewnością wiosną lub wczesną jesienią, kiedy jest już tak wielu gości (i jestem pewien, że nie znajdziesz tu miejsc w tym sezonie), słońce jest miękkie i możesz jeździć konno po rezerwacie, w którym znajduje się ośrodek, grać w golfa lub pić kawę na malowniczej promenadzie z butikami i jachtami żaglowymi. Oczywiście nie próbowałem dostać się do trzeciego „palca”, półwyspu Athos. Tam mężczyźni potrzebują osobnego pozwolenia na wjazd, nie mówiąc już o kobietach! Zamiast tego pojechałem do centralnej części półwyspu Chalkidiki, gdzie w wiosce Chanioti nabyłem doskonałe wina produkowane przez klasztory Athos.

Natychmiast zatrzymała się na noc w butikowym hotelu Elinotel Apolamare 5 *. Nawiasem mówiąc, wina, które tam kupiłem, nie były dla mnie przydatne, zgodnie z znanym nam systemem all-inclusive, bezpłatne napoje z hotelowego baru przywieziono mi nawet na plażę, skąd czerpałem przyjemność z oglądania, jak słodki animator bawi dzieci z grami.

Jaka jest siła brata

W telewizji mówią, że kryzys: strajkują w Atenach, cały świat krzyczy, że Grecy nie mają nic do życia i wszystko idzie nie tak ... Ale, jak powiedział profesor Preobrazhensky, „nie czytaj sowieckich gazet przed lunchem”. Grecja jest krajem, w którym natura i człowiek harmonijnie współistnieją. Tutaj, jak poprzednio, jest wszystko, czego potrzebujesz do pełnego życia, ponieważ w gruncie rzeczy potrzebujemy trochę.

„Dzień był wspaniały, jesienne słońce delikatnie rozgrzewało się. Siedzieliśmy w ogrodzie przed domem, w cieniu drzewa oliwnego porośniętego owocami. Przez srebrzyste liście, w oddali morze błyszczało, spokojne, jakby zamarzło. Lekkie chmury unoszące się nad nami, a następnie otwarte, a następnie przesłaniało słońce; wygląda na to, że ziemia oddycha ”.

Obejrzyj wideo: DEPRESJA - prosta prawda o psychice i umyśle. Jak się odbudować i zmienić. (Może 2024).