Motto sezonu zimowego: „Rabaty, rabaty i znowu rabaty!”

Zniżki na hotele i specjalne oferty żywności, zniżki na wycieczki, zniżki w sklepach. Ale teraz nie chodzi o to. Poddając się nastrojowi noworocznemu postanowiliśmy nie obciążać cię poważnymi informacjami. Każdy touroperator ma wiele zabawnych i pouczających historii o turystach. A dzisiaj postanowiliśmy podzielić się z wami niektórymi z nich. Więc ...

„Mój telefon zadzwonił ...”

- Natychmiast nas ocal! Natychmiast!

Zakupy w Emiratach są nieuniknione. Prosty bagaż dwóch kobiet-turystów, oprócz licznych bel, składał się z dwuwymiarowych paneli plazmowych i zderzaka samochodu. Panie nie byłyby w stanie przeznaczyć całego tego bogactwa w autobusie na grupowy bezpłatny transfer na lotnisko, więc pojechały taksówką na lotnisko w Dubaju. Czas na wysłanie samolotu był odpowiedni, ale tablica informacyjna nie wykazywała żadnych oznak obecności pożądanego lotu. Po długich i niepokojących oczekiwaniach kobiety skontaktowały się z naszym przedstawicielem i dowiedziały się, że po pierwsze omyłkowo dotarły do ​​niewłaściwego terminalu, a po drugie spóźniły się na lot. Kobiety były w rozpaczy: rzadki turysta może pochwalić się pełnym portfelem w dniu wyjazdu do domu, a następnego lotu spodziewano się dopiero po 2 dniach. Nie zastanawiając się dwa razy, panie czekały na przybycie przedstawiciela gospodarza, chwyciły go „ręką białego” i oświadczyły, że nie wypuszczą go, dopóki nie zamelduje ich w hotelu z posiłkami za darmo.

Trzymali go więc jedną ręką, a drugą kontrolując telefon komórkowy, strona przyjmująca nie zgodziła się z organizatorem wycieczki wysyłającej, że zapłaci za to nieporozumienie i obciąży klientów po przyjeździe. Incydent został rozwiązany, ale ręka boli ... :)

Morał: Na międzynarodowym lotnisku w Dubaju jest aż TRZY terminali. Bądź czujny i pamiętaj liczbę „swoich”.

- Pomocy, nie wypuszczają nas!

Nowy Rok, Nowy Rok! Niech szampan płynie jak rzeka ... Tak było podczas uroczystej kolacji sylwestrowej w skromnym hotelu w Dubaju. Początkowo szampan i wódka, wliczone w cenę obiadu (w nieograniczonych ilościach), wlewały „rzekę” do naszych drogich turystów. Kiedy duch festiwalu uchwycił wszystkie żywe istoty i osiągnął czerwony znak „chodź, chodź!” i „wszyscy tańczą!”, elitarna odmiana szampana „House of Perignon”, wlała się do rzeki. Ekskluzywne alkohole zostały uwzględnione w menu uroczystej kolacji z osobnymi metkami cenowymi, jednak w atmosferze nieskrępowanej zabawy nasi wczasowicze nie byli już gotowi na niuanse ... Wakacje zepsuły rachunek przedstawiony przy wymeldowaniu: nie było pieniędzy na drinka od turysty, a samolot - po trzech godzinach. Noble Wine Gourmet nie został wpuszczony z hotelu. Dotarliśmy do pozycji i pożyczyliśmy pieniądze pod „uczciwym słowem” ... Ale, jak mówią, czekają na obiecane trzy lata :)

Morał: „House of Perignon”? W trojce? Czy to jest darmowe? Nie wierzę w to! A ty nie wierzysz ...

- Uratuj wnuka!

31 grudnia, 23:45. Starsza kobieta płacze do telefonu - szesnastoletnia wnuczka zamknęła się w toalecie, przypadkowo złamała zamek i nie może wyjść. Uratowanie wnuka przed wymuszonym uwięzieniem na szczycie uroczystej kolacji zajęło całą godzinę: mieszkańcy Ras Al Khaimah (hotel znajdował się tam) szykowali się do świętowania Nowego Roku z wielką mocą i nie mogli łatwo „wezwać” odpowiedniego personelu hotelu. W rezultacie drzwi były nadal bezpiecznie otwierane, a głównym życzeniem noworocznym całej grupy ludzi, od babki po kierownika hotelu, było najszybsze uratowanie chłopca przed „niewolą toalety”. Oto taki Nowy Rok.

Morał: Cóż, z kim tak się nie dzieje! Po prostu historia ...

„Wyrzucili nas z meczetu!”

Wycieczka do meczetu Szejka Zayeda bin Sultana Al Nahyana jest koniecznym, interesującym biznesem, ale podobnie jak sam Wschód jest dość delikatna. Aby pouczyć turystów, grupę siedmiu kobiet i jednego mężczyzny, zaczęliśmy z dużym wyprzedzeniem: zakryjmy ręce i nogi, usuń nasze prawosławne krzyże i zachowuj się spokojnie. Przy wejściu do meczetu panie ubrane w abaya, zakryły głowy chustami i poszły obserwować piękno.

Jedyny człowiek w grupie był pod takim wrażeniem wyglądu przekształconych rodaków, że postanowił pilnie schwytać się na tle „haremu”, zbierając ich w stos i zdobywając wszystkich, którzy mieli dość rąk, po czym cała grupa została wypędzona ze świętych murów.

Morał: Poczuj się jak w domu, ale nie zapominaj, że odwiedzasz.

- Przynieś kapcie!

Głodny nowych wrażeń, nasz cudowny i ciekawy turysta chce zdążyć na wszystko. Dlatego poszukiwanie i zakup gumowych kapci zastępujących te, które zostały wyprane z pokładu łodzi rekreacyjnej podczas wycieczki, jest poważnym wydarzeniem, które zajmuje dużo czasu i wysiłku. Przepełniona tragedią, starannie ułożoną na dwóch stronach pięknym pismem i podsumowującą „Zwróć kapcie!”, Postanowiliśmy nie kupować kapci, ale zrekompensować stratę bezpłatną wycieczką po Dubaju. W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy i napisaliśmy na trzech kartkach tym samym pięknym pismem odręcznym, odkryliśmy, że nie zdawaliśmy sobie w pełni sprawy z głębi żalu ofiary, a „pantofle” przyciągnęły minimum do parku wodnego na Atlantydzie. A także zwiedzanie Abu Zabi. Dla dwojga ... Jak w tej bajce, nasz przedsiębiorczy turysta nie chciał zostać „szlachcianką filarową”, ale chciał być „kochanką morza”. No i postanowiliśmy, zgodnie z klasyką, zwrócić mu „koryto”, a mianowicie „zwykłe gumowe kapcie”. To znaczy, dwadzieścia jeden dirhamów.

Morał: Opowieść jest kłamstwem, ale jest w niej wskazówka - lekcja dla dobrych ludzi. Cóż, wiesz.

- Jestem spóźniony na samolot!

- Jak! Zabrano cię z hotelu - nasz kierowca zgłosił, że zabiera cię na lotnisko ... Z emiratu Fujairah do Dubaju ścieżka nie jest długa. Kierowca naszej firmy właśnie podjechał do hotelu, gdy turysta słynnie wrzucił walizki do samochodu, potwierdził numer pokoju łamanym angielskim i skierował się na lotnisko w Dubaju. Dlatego krzyki naszego turysty, że nie zabrano go z hotelu Fujairah, pogrążyły nas w drugiej śpiączce. Po skontaktowaniu się z naszym kierowcą, a za jego pośrednictwem z pasażerem, dowiedzieliśmy się, że turysta z Niemiec wskoczył do samochodu, czekając również na transfer na lotnisko we wskazanej godzinie. W połowie minęło: nie porzucisz „nieznajomego”, a turysta ryzykuje spóźnienie. Po ustaleniu, kto był gospodarzem „oszusta”, „przekierowaliśmy” gościa, który czekał w hotelu, do naszych współpracowników biznesowych. Oto taki castling. Tak, wszystkim udało się podczas lotów.

Moralność: przyjaźń wygrywa. Jak zawsze

Życzymy miłego pobytu! Wesołych przygód i szczęśliwego Nowego Roku i Bożego Narodzenia!

Obejrzyj wideo: Ogród jak z bajki i kilka tysięcy gatunków roślin, czyli raj Pani Danuty (Może 2024).