Ya es Primavera. Wiosenne notatki na temat Madrytu

„Podróżowaliśmy z Thomasem z Walencji i kiedy zobaczyliśmy Madryt stojący nad równiną, za Alcalá de Henares, jak wspaniałą białą fortecę, powiedział Thomas z sepleniąc bezzębnymi ustami: Niech żyje Madryt, stolica mojej duszy! I moje serce” - powiedziałem ponieważ też wypiłem dodatkową szklankę. Było zimno i jechaliśmy przez długi czas. ”

Hemingway Ernest. Kierowcy z Madrytu.

Wiosna przyszła do Madrytu. Oficjalnie. Zaczyna się po napisach Ya es Primavera („Przyszła wiosna”) w oknach słynnych hiszpańskich domów towarowych El Corte Ingles, gdzie turyści kupowani są od ignorancji, a Hiszpanie - na pokaz.

Wiosna w Madrycie jest powyżej + 25 ° C, po południu koszulka, szorty i sandały, kaszmirowy sweter, buty i wełniany płaszcz - wieczorem w temperaturze do zera.

W tym roku wiosna w Madrycie to czas Parady Krów. Duże plastikowe krowy, pomalowane pod każdym względem i umieszczone na każdym rogu w centrum miasta. Jedna z nich, wychowana krowa w czarnych botach z czerwonymi armatami, imponująco rozpadła się w filiżance kawy na Castilla Avenue, w miejscu zatłoczenia słynnych madryckich muzeów. Ludzie wspinają się do kubka, ściskają krowę nad różowym wymieniem, robią zdjęcia i na wszelkie możliwe sposoby kpią z plastikowego zwierzęcia przy pełnej zgodzie policji. Gdzie tej wiosny nie pojedziesz w centrum Madrytu, spotkasz krowę. W tym roku krowy są bardziej popularne wśród turystów niż Muzeum Prado.

Jak każda inna wiosna w Madrycie, jest to czas miłości rozlewającej się na ulice, gdzie dziewczynki i chłopcy całują się, przytulają, kobiety i mężczyźni, dziadkowie oraz chłopcy i chłopcy.

Wiosna to czas zakochania się w Madrycie i Madrycie. W tym ostatnim - szczególnie. Parafrazując Hemingwaya, pozwól każdemu, kto chce założyć wspaniałe kolekcje Boscha, Velazqueza, Goi, Murillo, Zurbarana, El Greco, piękne zespoły architektoniczne Madrytu i niesamowite zabytki historyczne. Stawiam na Hipolito, Cezara, Miguela Anioła, Jose, Pedro, Julię, Łucję, Maryję i każdego z dwóch milionów dziewięćset pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców tego trzy milionowego miasta. Bez nich byłby tylko muzeum.

Kalejdoskop z madrilenos

Prawdziwa madrileno, rdzenny Madryt od kilku pokoleń, prawie żaden. Drogę do Madrytu dla wszystkich przybyszów wybrukował król Filip II, który w 1561 r. Wybrał go na swoją rezydencję. Odtąd wszyscy, którzy chcą się zasymilować i zamienić w Madryt, zostali pociągnięci do stolicy, tworząc ruch Browna, w którym mieszka miasto.

Na zewnątrz Madryt można zidentyfikować dopiero po przejściu na emeryturę. Do tego momentu są tak kalejdoskopowe jak filmy Pedro Almodovara. Gruby, chudy, łysy, krzepki, biały, czarny, blond, brunetka, czerwony, wysoki, mały, piękny, brzydki, przystojny, zabawny, formalny, nieformalny. Jednocześnie przy niewielkim odsetku rodzajów à la Banderas: macho dla świata zaopatruje południe kraju, a nie centrum, a Penelope Cruz była i może jest jednym z najpiękniejszych tubylców Madrytu.

Aby nosić tytuł madrileno, nie trzeba się urodzić w Madrycie. Nie musisz nawet urodzić się w Hiszpanii. Ale zdecydowanie musisz być wyjątkowo towarzyski, kochać ludzi, piłkę nożną, walkę byków, piwo z mięsem i mówić po kastylijsku z prędkością automatycznej maszyny, używając garści obscenicznych słów, raczej słodkich niż przekleństw. To wystarczy.

Nawet kaczki z lokalnego parku Retiro, który zajmuje 350 akrów w centrum miasta, zasymilowane, stały się prawdziwym Madrytem. Pomiędzy stawami poruszają się w małych grupach, gromadząc wszystkich od małych do dużych, klepiąc żółtych łapaczy po żwirze torów, machając grubymi tyłkami i delikatnie głośno szczekając, podskakując w każdy możliwy sposób, wykazując zainteresowanie braćmi. Bardzo żywe kaczki w Retiro. Podobnie jak sam Madryt. Towarzyskość, pozytywność i nieszkodliwość to cechy charakterystyczne mieszkańców stolicy Hiszpanii. Najbardziej niebezpiecznymi ludźmi w Madrycie są liczne kieszonkowcy i żandarmi Gwardii Cywilnej. A potem podczas pracy.

Praca nie jest wilkiem

Madryt mieszka na ulicy. Niemal w dosłownym tego słowa znaczeniu. W miejscu pracy istnieją. Nie daj się zwieść ważnym osobom i prasowanym garniturom z lekko krótkimi spodniami od lokalnych pracowników biurowych. Madryt jedzie do pracy wyłącznie z powodu okoliczności: otrzymują tam pieniądze.

Ze względu na trudne warunki ekonomiczne i najwyższą stopę bezrobocia w Europie Madryt nie stroni od żadnej pracy. Chociaż, szczerze mówiąc, słaba hiszpańska gospodarka nie ma z tym nic wspólnego. Madryt, podobnie jak większość mieszkańców Hiszpanii, jest całkowicie pozbawiony ambicji. Ambitny Madryt, który ociera się o krew dla kariery, jest rzadkim okazem, najprawdopodobniej jeszcze nie ustalonym.

Będzie raczej stolarzem, sprzedawcą, taksówkarzem - zawsze dobrodusznym i w dobrym humorze. Bez cienia frustracji, a to z tak trudnym życiem. Madryt uwielbia pracować, ale w ramach: nie będą zbędni, aby się załadować, bez względu na to, o ile proszą ich władze, rodzice i propaganda. Życie na ulicach jest dla nich znacznie bardziej interesujące. Zwyczajowo codziennie przychodzi się do ludzi; od środy wyjścia są opóźnione do północy. W weekendy wszyscy pogrążają się w noche madrileno, kiedy grupy przyjaciół płynnie przepływają z jednego baru do drugiego, odwiedzając kilka lokali w ciągu nocy.

Kiedy Madryt ma czas na wystarczającą ilość snu - wieczną tajemnicę, na którą nikt nie wie. Po przejściu przez bary do 3 w nocy, o 6 rano już tam piją czekoladę i biegną do pracy.

Ani jednego piwa

I piwo, wino i tapas. To i żyj. W XIX wieku Madryt ogłosił się ustnie, dowcipnie:

Madryt nie jest miastem, ale zabawą. Nic dziwnego, że tu przyszedłeś. Jest jedna biblioteka i kilka tysięcy fajnych barów!

Każdy mieszkaniec Madrytu ma kilka stałych pubów i kawiarni, którym przypisuje się je z całego serca. Zazwyczaj para jest blisko domu, a para jest blisko pracy. Rano Madryt je tutaj śniadanie, na lunch wpada na przekąskę, wieczorem - na piwo lub wino. Co więcej, zaczynają spożywać piwo i wino już podczas kolacji. Z zewnątrz może się wydawać, że Madryt jest przewlekłym alkoholikiem. Ale to tylko z zewnątrz: lubią pić, ale kategorycznie się nie upijają. Nie potrzebują go nawet: w szyjkach piwa komunikują się, ale nie napełniają duszy.

Dlatego najbardziej kompetentnymi ludźmi w Madrycie są barmani. Pracują w pubach od młodzieży do emerytury, a na emeryturze stają się ich stałymi gośćmi. Nie tylko szybko podają piwo i przekąski (tapas), ale także działają jak menedżerowie zwykłych gości. Każdy barman może napisać ważną biografię o każdym z nich, ze wszystkimi szczegółami. Barmani w Madrycie wiedzą więcej niż ogólnokrajowe gazety El Pais i El Mundo łącznie.

Madryt najczęściej je tapas: przekąski o wielu twarzach, które są podawane z winem lub caną - szklanką piwa. Pewnego razu przykryli szklanki tapas, aby muchy nie wspinały się na piwo. Tradycja zakorzeniła się i rozwinęła w życie każdego Madrytu.

Możesz naprawdę jeść tapas przez całe życie, są one tak smaczne i urozmaicone: przechwycić warstwę pysznej szynki jamon, kawałek sera, kilka oliwek i marynowanych ogórków, trójkąt hiszpańskiego omletu z ziemniakami, kanapkę i jesteś pełny i jest zdrowy, jeśli masz żołądek przyzwyczajony do. Pełnoprawne jedzenie, takie jak gulasz ze wszystkiego, co jest używane w cocido madrileno, pieczone w czosnkowym uchu wieprzowym oreja de cerdo, smażone ziemniaki patatas bravas i ta sama paella (która, nawiasem mówiąc, gotuje się bardzo długo i ponuro), jest niezbędna tylko w wybrane wieczory i opłaty weekendowe w kręgu rodzinnym. Nawiasem mówiąc, rodzinne obiady w weekendy są prawie obowiązkowe dla wszystkich.

Madryt nie uznaje kategorycznie wegetarianizmu, a ser i jajka na twardo są zawsze stłoczone w wegetariańskiej kanapce, dziwiąc się, że można jeść „chleb i chleb”. Czy można się dziwić, że w Madrycie istnieją nawet „Jamon Muzea”: sklepy wisiały z bateriami suszonych udek wieprzowych, gdzie zawsze jest dużo ludzi i serwują pyszne kanapki, zimne piwo i lodową sangrię.

Trudności z tłumaczeniem

Kontakt w Madrycie jest akceptowany przez „ciebie”. I o to chodzi. Na „Ty”, „Senior” i „Senior” - tylko dla osób powyżej 50. roku życia. Madryt nie był niecywilizowany. Nie Kimkolwiek jesteś, jesteś przyjacielem, bratem, siostrą i zaproszony na piwo. Rzadki madrian mówi po angielsku. Rzadki gość Madrytu nie zna lokalnego dialektu kastylijskiego. Nawet Chińczycy, którym przekazano większość sklepów spożywczych, tolerują, ale śpiewają.

Sami mieszkańcy kolebki dialektu kastylijskiego, który na świecie jest powszechnie nazywany językiem hiszpańskim, często mówią w swoim języku ojczystym w sposób zawiły i niezrozumiały. Ale Madryt może profesjonalnie robić to gadać. Nawet nadawcy telewizyjni rozmawiają o wiele wolniej niż zwykły Madryt.

Madryt może rozmawiać o wszystkim, z każdym, w dowolnym miejscu i czasie. Znalezienie rozmówcy nie jest problemem, o wiele bardziej problematyczne jest znalezienie wolnych uszu.

Całkowite próby zrozumienia madryckiej tyrady to katastrofa na każdym poziomie hiszpańskiego. Dla przyjemnej komunikacji znajomość języka nie jest konieczna: wystarczy dać inicjatywę rozmówcy i okresowo, z pasją w głosie, wstawiać tradycyjne zwroty dla Madrytu: „Chodź, człowieku!”, „Zejdź!”, „Naprawdę?” i „Cheeeer!”, „Jego matka jest u stóp!”.

O miłości

Pewnego razu, na drugim roku studiów, powiedziałem mojemu nauczycielowi literatury zagranicznej, że Don Kichot ogólnie jest rzadkim idiotą. Później, kiedy mieszkałem w Madrycie, stało się dla mnie jasne, że każdy mieszkaniec tego miasta może stać się prototypem hidalgo. Nie wiedzą, jak coś zrobić bez pełnego poddania się uczuciom: solidne ptaki feniksa. Może po prostu działa.

Miłość Madrytu nie jest rodzajem szybko płonącej miłości łacińskiej. Jeśli kochają, to kochają. I ktokolwiek i cokolwiek.

Przede wszystkim kochają życie, nawet gdy uderza pięściami w twarz. Po prostu żyją i radują się, co stanowi wyraźne wcielenie zasady buddyjskiej - nie ten, kto ma dużo, jest szczęśliwy, ale ten, który niewiele potrzebuje. I mówią: „Bursztyn i tragar, que el mundo se va a acabar” - „Będziemy pić, będziemy chodzić, a śmierć nadejdzie - umrzemy!”.

Kochają kobiety. Kobiecej części populacji Madrytu należy zazdrościć - męska część jakoś wiernie to uwielbia. I z makijażem, bez makijażu i bez wysokich obcasów (nie lubią ich tutaj), a brzuszki pełzają z dżinsów. Tutaj każda kobieta jest guapa (uroda), nieco bardziej kolorowa - preciosa (oszałamiająca uroda). Madryt to w większości cudowni ludzie z rodziny. Miłość prawie na zawsze. Tak, a jeśli przestaniesz kochać - to również na zawsze.

Kochają piłkę nożną i walki byków. Głośno, namiętnie i publicznie. Następnie pokrywają graczy i torbę wybranymi matami. Również głośno, namiętnie i publicznie. I znowu chorują i znów besztają. Jeśli rząd jest nadal pamiętany, zaczyna się pełna stacja bazarowa. Ale nigdy nie dochodzi do napaści: łajają i nie przeklinają, głośno i namiętnie omawiając najważniejsze tematy w życiu szanującego się Madrytu.

Jeszcze raz o miłości

Madryt wygląda jak starzec o dużych jasnych oczach w uroczym zezowaniu i ciepłym, przytulnym uścisku. Do szpiku kości prowincjonalnego i konserwatywnego, pomimo swojego statusu metropolitalnego, stary człowiek, który wyszedł z mody, nie chce się z czasem zmieniać. Nie obchodzi go, dokąd zmierza świat, ponieważ osobiście zmierza dziś wieczorem do swoich pubów ze swoimi przyjaciółmi.

Przez lata jest nadpobudliwy, zawsze gdzieś biegnie, woła, zatrzymuje się tylko po to, by nie przegapić kieliszka, gryzie sardelę w drodze, dyskutuje o nowościach z przyjaciółmi, nazywa brzydką dziewczynę „piękną” i znowu - na ulice. Wnika do jelit, rozprzestrzeniając się w żyłach rzekami sangrii. Pompuje do mózgu niewiarygodne ilości informacji, często zupełnie niepotrzebnych, w tempie porównywalnym do prędkości kul ognia. Ściga nocnymi ulicami, olśniewa dziełami sztuki, karmi z brzucha pysznie szarpane mięso, wlewa piwo do ciała, ogłusza pięty tancerzy flamenco pukaniem.

Jest najmilszym, otwartym i pozytywnym dziadkiem na świecie. Kocha cię takim, jakim jesteś, ponieważ on sam jest wielopłaszczyznowy i głupi.

I zawsze będzie przebiegły, machając żółto-czerwonym szalikiem flagi narodowej za samolotami z pasa startowego lotniska Barajas, życząc przyjemnego lotu. Ponieważ wie, że będziesz szlochał w swojej duszy, jak gdyby został ogłoszony, trzymając się iluminatora i próbując zwrócić uwagę na masyw Sierra de Guadarram.

W końcu to on sam skomponował przysłowie, że Madryt można wymienić tylko na niebo, a nawet jeśli jest dziura, w której można na niego spojrzeć.

Dziesięć rzeczy do zrobienia w Madrycie

  1. Odwiedź przynajmniej jedno z trzech słynnych muzeów - Prado, Muzeum Reina Sofia lub Muzeum Thyssen-Bornemisza. Jeśli jest mało czasu, wybierz Muzeum Królowej Zofii i zobacz „Guernicę” Picassa.
  2. Spaceruj po austriackich budynkach Habsburga w Madrycie z XVII wieku. Zacznij od Plaza de la Villa i skręć w jedną z ulic po lewej stronie. Kontynuuj przeczucie, bez określonej trasy, i idź do dawnego głównego placu stolicy, Plaza Mayor.
  3. Poznaj słodką dzielnicę - Malasana otaczającą Plaza Dos de Mayo. Podziwiaj witryny sklepowe, ignorując graffiti, i usiądź w Manuela Cafe przy Calle San Vicente Ferrer 29, rozmawiaj z mieszkańcami i oglądaj mecze piłki nożnej lub walki byków w telewizji.
  4. Przejedź się kolejką linową w głąb Casa de Campo, gigantycznego parku o powierzchni 17,5 m2. km, niegdyś dawne królewskie terytorium łowieckie. Zejdź z ziemi i zajrzyj do zoo w Parque Zoologico.
  5. Poddaj się „dobrej prywatności” sjesty w parku Parque del Buen Retiro, dokładnie tak jak król Hiszpanii Filip IV. Kiedy upał ustąpi, obejrzyj pawilony XIX-wiecznego architekta Velazqueza - Kryształowy Pałac i Pałac Velazqueza i nakarm ręcznie robione wiewiórki orzechami.
  6. Wydaj mnóstwo pieniędzy na pchlim targu El Rastro, który w każdą niedzielę i święto państwowe od 9:00 do 15:00 toczy się po ulicach między Plaza de Cascorro i Ribera de Curtidores od XVII wieku do dziś. Aby mieć coś do wydania, portfel musi być schowany: El Rastro jest pełen kieszonkowców.
  7. Wybierz ulubioną z dwóch rodzajów najsmaczniejszej szynki Jamon na świecie, którą starożytni Rzymianie docenili w osobie cesarza Dioklecjana. Różnica w szynkach zależy od rasy świń i ich diety - Jamon Serrano zaopatruje świnie w białe kopyta, a Jamon Iberico - w czarne. Najsmaczniejszy jamon pochodzi ze świń żywionych żołędziami dębu korkowego. Aby nie cierpieć, lepiej wziąć oba rodzaje. I więcej
  8. Zjedz kilka porcji Cocido madrileno, gęstego i strasznie wysokokalorycznego gulaszu, który uwielbiają królowie i żebracy. Ubij mieszankę fasoli, kapusty, rzepy, ziemniaków, kiełbasek, szynki, drobiu i wszystkiego innego, wypij dużą ilość czerwonego wina stołowego.
  9. Zanurz się w trzewiach Madrytu w La Latina. Spaceruj po kratach, najlepiej w towarzystwie. W każdym barze wypij cana (szklankę piwa), zjedz kilka tapas (przekąsek) i idź dalej. Mijaj co najmniej pięć barów dziennie.
  10. Po trzeciej nad ranem, przed pójściem spać i walce z kacem, wypij serdecznie gęstą gorącą czekoladę w chocolateria San Gines na Pasadizo de San Gines, zanurzając w niej głęboko smażone churros.