Muzyka dla każdego

MELODY, PASJA, RYTM, RUCH - WSZYSTKIE TYM MIESZANKI W NOWEJ KOLEKCJI BIŻUTERII CARRERA Y CARRERA. MUZYKA - INTEGRALNA CZĘŚĆ HISZPAŃSKIEJ KULTURY.

Uczucia wyrażone w muzyce zawarte są w każdej z tych wyjątkowych biżuterii ... Więcej o historii sukcesu, najnowszych innowacjach i postępach rozmawiamy z Prezydentem Carrera y Carrera Jewelry House Natalie Gage, która przybyła do Dubaju, aby otworzyć nowy butik w Atlantis The Hotel Palm i prezentacja kolekcji Musica.

Natalie, prowadzisz Carrera y Carrera od ponad sześciu lat - jakie zmiany zaszły w tym czasie w firmie?

Zostałem zaproszony do firmy w 2006 roku i dziś z dumą mogę powiedzieć, że w ostatnim czasie nie nastąpiły w niej żadne dramatyczne zmiany. Marka tak naprawdę jej nie potrzebowała, a najważniejszą rzeczą w mojej pracy była chęć wzmocnienia jej, zjednoczenia wszystkich wspólnych punktów w firmie, aby ludzie wiedzieli więcej o Carrera y Carrera i jakie dekoracje tworzy ten dom. Zamiast wszystko zmieniać, po prostu zmusiłem wszystkich do wspólnej gry. I wierzę, że mi się udało - wszystko zaczęło działać bardziej harmonijnie i wydajnie, w firmie panowała właściwa atmosfera, łatwiej nam było oddychać, interakcja między działem kreatywnym, działem komunikacji i obsługi klienta stała się bardziej efektywna. Zaczęliśmy pracować jak nuty, jak dobra orkiestra, a ja jestem w tym rodzaju dyrygentem.

Czy myślisz, że dziś jest wielu naśladowców Carrera y Carrera?

Nasza marka zawsze miała silną osobowość i jest tak bogata, że ​​musimy ją tylko rozwijać i wypracowywać we właściwym kierunku. Cieszę się, gdy ludzie oglądający nasze kolekcje mówią: to bardzo styl Carrera y Carrera! Ale wszystko w nich zostało wynalezione na długo przed mną i zawsze cieszyło się powodzeniem: zarówno plastikowe formy, jak i specjalne matowe złoto. Oczywiście ci, którzy chcą stworzyć coś podobnego, z pewnością znajdą się w środowisku biżuterii, ale wydaje mi się, że lepiej nie rozglądać się, ale nadal wykonywać swoją pracę. Tak więc każdego roku staramy się produkować bardzo nowoczesną kolekcję, a jednocześnie powinna ona być ciałem z mięsa Carrera y Carrera, w tym samym stylu, ale z naszym poczuciem XXI wieku.

Dzisiaj otworzyłeś nowy butik z marką w Dubaju i w których krajach nazwałbyś najważniejsze rynki Carrera y Carrera?

W ostatnich latach weszliśmy na nowe rynki międzynarodowe. Powiedzmy, od 2000 do 2005 roku, zanim objąłem urząd, marka miała poważne problemy w USA. Przez lata rozwiązywaliśmy te problemy, a ważny dla nas rynek amerykański rośnie dziś dość szybko. Oczywiście największą uwagę przywiązujemy do naszego rodzimego rynku hiszpańskiego. W końcu, kiedy przyjedziesz na jakiś duży rynek, na przykład do Rosji lub na Bliski Wschód, a twój produkt nagle zacznie cieszyć się niesamowitym sukcesem, wtedy mimowolnie dostosowujesz się do gustów i potrzeb tego rynku, a to jest bardzo niebezpieczne, ponieważ możesz stracić osobowość .

Z dumą mogę powiedzieć, że dziś rynek hiszpański jest dla nas numerem jeden - tak powinno być. Musimy być silni, skąd pochodzimy! Nie oznacza to, że kiedy tworzymy biżuterię, nie myślimy o klientach z tego czy innego kraju, ale ostatnią rzeczą, którą chcemy zrobić, to stać się marką „bez twarzy”. A tak przy okazji, moim zdaniem, kupujący na całym świecie uwielbiają naszą biżuterię za ich hiszpańskiego ducha i namiętny charakter.

Kilka lat temu wszyscy energicznie dyskutowali o wiadomości, że grupa niektórych prywatnych rosyjskich inwestorów nabyła Carrera y Carrera. Czy możesz formalnie rzucić światło na tę historię?

Tak, mogę oficjalnie potwierdzić, że firma jest teraz własnością grupy prywatnych inwestorów, którzy chcą pozostać anonimowi. I szanuję to ich pragnienie. Oznacza to między innymi doskonałe zrozumienie istoty świata luksusu oraz fakt, że marka i jej produkty są znacznie ważniejsze niż osoba stojąca za marką. Kiedy sytuacja zaczyna się rozwijać wręcz przeciwnie, a ego człowieka zaczyna przyćmić markę, nie kończy się to na niczym dobrym. Niemniej jednak nasi właściciele, pozostając w cieniu, są głęboko zaangażowani w sam proces biznesowy. Szanują markę i chcą, aby dynamicznie rosła. Co nam to daje? Przede wszystkim pewność, że jest ktoś, kto nas wspiera i dokonuje niezbędnych inwestycji. Z drugiej strony podoba mi się to, nawet w przypadku prywatnego inwestora, jesteśmy niezależni w wielu naszych działaniach i, co najważniejsze, w naszej pracy.

Skoro przez lata nie wprowadzono większych zmian, czy to oznacza, że ​​zespół kreatywny pozostał taki sam?

Wcześniej firma od czasu do czasu korzystała z pomocy niezależnych projektantów, a dziś, w razie potrzeby, również korzystamy z ich usług. Ale współpracujemy tylko z tymi, którzy doskonale czują ducha marki Carrera y Carrera. Wszystko, co prezentujemy dziś na rynku, tworzy nasz kreatywny zespół dziewięciu osób. Prawdę mówiąc, zewnętrzna ingerencja w markę jest dość ważna: stymuluje zespół, wstrząsa nim, jeśli ludzie nagle stracą energię. A kiedy pracują z artystą o świeżym, nieobciążonym spojrzeniu, sami mają okazję spojrzeć na markę z drugiej strony.

W naszych warsztatach pracuje sześćdziesięciu mistrzów jubilerów i to wystarczy. Luksus wciąż nie jest produktem masowym, więc nie produkujemy miliona produktów, a najlepszą dekoracją dla nas jest to, co zrobiliśmy w setkach, a nie tysiącach egzemplarzy. Nadal jesteśmy małym Domem, ale na szczęście dzisiaj nasze produkty są sprzedawane w czterdziestu krajach na całym świecie, co moim zdaniem nie jest złe. I, co najważniejsze, dzisiaj mamy wystarczającą zdolność do tworzenia biżuterii, którą kupują te rynki.

Co Twoim zdaniem stanowi sekret sukcesu Carrera y Carrera? A w jakim stopniu Twoja biżuteria odpowiada gustom i potrzebom współczesnych klientów?

W procesie twórczym nie ma uniwersalnej receptury. Przepraszam Nie ma przepisu na to, jak stworzyć komercyjne dzieło sztuki. Dzisiaj, jeśli masz pieniądze, możesz zatrudnić super zespół - najlepszych specjalistów od marketingu i sprzedaży, specjalistów od PR i reklamodawców, ale nigdy nie możesz kupić procesu tworzenia. Oczywiście im bogatsza spuścizna firmy, tym łatwiej ją zbudować, ponieważ zawsze można znaleźć właściwy kierunek w zestawie raz. Ale z drugiej strony - dlaczego jedna marka ma bogate dziedzictwo, a inna, o tej samej historycznej długości, nie ma? Nikt nie wie! Dlaczego Dior lub Chanel to wciąż Dior i Chanel, a inni to tylko historia? Prawdziwe piękno naszego biznesu polega nie tylko na marketingu, ale także na sztuce, a naszym zadaniem jest zachowanie i kultywowanie tej magii. Jest jeszcze jedna rzecz, z której jestem dumny - nasze warsztaty. Pozostajemy tam, gdzie narodziła się nasza marka, niedaleko Madrytu, ponieważ jej siła tkwi w umiejętnościach i umiejętnościach naszych jubilerów, a także w jej wyjątkowej jakości. A jakość tworzą nasi rzemieślnicy, przyzwyczajeni do pracy w określonej atmosferze i środowisku.

Czy Carrera y Carrera trenują?

Tak, oczywiście. A czasami, aby zostać dobrym mistrzem, jubilerzy studiują u nas od lat. W naszych warsztatach dzisiaj są pracownicy, którzy tworzą biżuterię w firmie od trzydziestu lat, ale są też młodzi ludzie w wieku 26-27 lat.

Dlaczego Twoim zdaniem Carrera y Carrera jest najbardziej znaną hiszpańską marką na świecie?

Na świecie jest bardzo mało znanych hiszpańskich marek w segmencie luksusowym. Powiedziałbym, że Hiszpanie nie są najlepszymi menedżerami sprzedaży na świecie. Są pięknymi i utalentowanymi artystami, ale nie wiedzą, jak dobrze sprzedawać to, co tworzą. Myślę, że wynika to z faktu, że przez większość ostatniego stulecia Hiszpania była biednym i zamkniętym krajem, pod uciskiem Franco, a potem po prostu nie istniał rynek zewnętrzny, tylko rynek wewnętrzny. Ta sytuacja nie pozwoliła projektantom i markom na rozwój, ewolucję, a wszelka kreatywność była całkowicie pod kontrolą władz. Oto przykład z historii naszej firmy: kiedy bracia Carrera kierowali rodzinnym biznesem w 1975 roku, Franco zmarł w tym samym roku i jego dyktatura się skończyła.

Manuel Carrera powiedział mi kiedyś, że w swoich wspomnieniach kolejne lata pozostały najlepsze w życiu: „Nie możesz sobie wyobrazić, Natalie! Jaką wolność w końcu głęboko odetchnęliśmy! My, artyści, mieliśmy wrażenie, że teraz wszystko jest możliwe! W końcu mogli podróżować po świecie! Spakowałem walizkę i pojechałem do Ameryki, do Japonii, gdzie mogłem tam pokazać moje produkty, i to było niesamowite uczucie! ” Widzisz, w jakich warunkach kreatywni ludzie musieli istnieć do tej chwili? Ale to jest 1975 rok! Jeśli pamiętasz, Louis Cartier rozpoczął karierę w 1875 roku, a jego potomkowie podróżowali z tą biżuterią do tej samej Rosji pod koniec XIX wieku. Hiszpania była więc biednym, gospodarczo nierozwiniętym krajem, a jej siła i potencjał do niedawna drzemały w jej granicach.

Ponieważ wspomniałeś o Manuelu Carrerze, który wraz z tobą i jego żoną poleciał do Dubaju, aby otworzyć nowy butik, powiedz mi, jaką rolę odgrywa on dzisiaj w rozwoju marki?

Jakiś czas temu usunął wszystkie swoje moce i, można powiedzieć, przeszedł na emeryturę. Ale jednocześnie nie przeszedł na emeryturę! Każdego miesiąca z pewnością przychodzi do naszego biura, jemy razem lunch, dyskutujemy o palących sprawach, nasze najnowsze kolekcje, patrzy, jak pracują rzemieślnicy, mówi nam coś, prowadzi je. Kiedyś pracowaliśmy nad linią biżuterii, która nie zadziałała w żaden sposób. Razem z Manuelem poszliśmy na nią spojrzeć w dziale kreatywnym, a on natychmiast podpowiedział, że jego zdaniem konieczna jest zmiana projektu i modelu. Zrobiliśmy to i okazało się, że miał rację, wszystko poszło dobrze. Nadal ma dokładny obraz artysty! Jest podstawą marki i nie można się z tym kłócić!

Cieszę się, że przekonałem Manuela do przyjazdu do Dubaju, gdzie nie był od 1998 roku. Moim zdaniem był bardzo zadowolony, podobnie jak Levant, który reprezentuje naszą markę w regionie.

Kto decyduje, które kolekcje wprowadzić na rynek, a które pomysły pozostają na razie niezrealizowane? Jak poradzić sobie z falą popytu wśród konsumentów?

Nie jesteśmy nowi w biżuterii i rozumiemy, który pomysł ma duży potencjał komercyjny, a który wymaga dopracowania. Znamy nasze mocne i słabe strony i staramy się brać pod uwagę realia rynkowe. Dlatego postanowiliśmy wymyślić więcej biżuterii dla młodej publiczności, a dziś aktywnie pracujemy w tym kierunku. Proces twórczy wymaga również pewnej organizacji semantycznej; nie może przebiegać spontanicznie.

Opowiedz nam o nowej kolekcji Musica? A o jej współpracy z Olivią Palermo, która stała się jej twarzą?

Jak zawsze zwróciliśmy się do kultury hiszpańskiej. Gitara klasyczna, cokolwiek można powiedzieć, to gitara hiszpańska. Postanowiliśmy więc zastosować elementy gitarowe w biżuterii Musica - sznurki, dziura w górnym pokładzie, charakterystyczne ozdoby projektowe. Drugim elementem jest taniec hiszpański, który wcieliliśmy w dekoracje w postaci wielowarstwowych spódnic trzepoczących na wietrze tancerzy flamenco. Nowa kolekcja w pełni odzwierciedla wszystkie jasne cechy Domu - objętości, wykwintne połączenie matowej i błyszczącej powierzchni oraz wyjątkowe dzieło złotników i rzemieślników. Są to unikalne dekoracje tworzone na te same wyjątkowe chwile życia. Klejnoty wyrażające uczucia. Są pełne emocji i stworzone dla nowoczesnej, namiętnej, odważnej, prawdziwej kobiety.

Moim zdaniem sztuka przekształcania dźwięków muzyki w piękne melodie to rzadki talent, taki sam jak talent jubilerów Carrera y Carrera. Ogólnie kolekcja okazała się bardzo młoda i elegancka, dlatego jej twarz wybrała model Olivia Palermo. Jest piękna, subtelna i elegancka, co w pełni koresponduje z duchem biżuterii Musica w białym i żółtym złocie z czarno-białymi diamentami i charakterystycznym wykończeniem metalu Carrera y Carrera. Jednym słowem, Musica to opowieść o Hiszpanii, ale nie zamknięta, ale otwarta, przyjmująca inne kultury.

Jak zmieniła się ostatnio grupa odbiorców noszących biżuterię? A kto według twoich obserwacji kupuje Carrera y Carrera?

Powiedziałbym, że marka zawsze tworzyła różne kolekcje: niektóre są bardziej formalne, inne są lekkie, przeznaczone dla młodych odbiorców. Kontynuujemy tę samą politykę, staramy się zachować równowagę między interesami i potrzebami kobiet w różnym wieku i ze statusem społecznym. Więcej zakupów są dokonywane przez mężczyzn - i bez kobiecych wskazówek. Biżuteria to szczególna rzecz emocjonalna, która z jednej strony może idealnie wyrażać uczucia dawcy, stać się symbolem relacji miłosnych, a z drugiej strony służy jako stały symbol sukcesu, siły i wpływów. Wydaje mi się, że kobiety wciąż nie są gotowe wykluczyć mężczyzn z tego procesu. Uważam się za bardzo niezależną kobietę o ugruntowanej karierze i mogę kupić wszystko dla siebie, ale jeśli chodzi o biżuterię, wolałbym otrzymać ją jako prezent od mojej ukochanej.

Dziękuję za interesującą rozmowę, Natalie. Będziemy czekać na nowe kolekcje.

Obejrzyj wideo: Muzyka Dla Wszystkich Największe Przeboje #1 (Może 2024).